USA apelują do Chin
Stany Zjednoczone i Japonia apelują do Chin, aby pomogły utrzymać Koreę Północną w ryzach, po tym jak we wtorkowym ataku Północy na należącą do Południa wyspę zginęły cztery osoby. Władze w Pekinie są jednym z nielicznych sojuszników reżimu w Phenianie i udzielają mu poważnej pomocy gospodarczej. Chiny były już niezadowolone z powodu przeprowadzonych wcześniej w tym roku u wybrzeży Korei Południowej wspólnych ćwiczeń amerykańsko-południowokoreańskich, które miały być ostrzeżeniem dla Korei Północnej oskarżanej przez Seul o zatopienie w marcu południowokoreańskiego okrętu. Według Chin takie ćwiczenia mogą zagrażać bezpieczeństwu i stabilności w regionie.
Wizyta przełożona
Minister spraw zagranicznych Chin Yang Jiechi odłożył planowaną wizytę w Korei Południowej - poinformowały w czwartek władze w Seulu. We wtorek wojska wspieranej przez Chiny Korei Północnej ostrzelały południowokoreańską wyspę. Yang miał przybyć w piątek do Seulu, by rozmawiać m.in. o zawieszonych negocjacjach sześciostronnych prowadzonych przez USA, Chiny, Rosję, Japonię oraz oba państwa koreańskie na temat północnokoreańskiego programu atomowego. Wizyta została przełożona z powodu problemów z harmonogramem ze strony chińskiej - poinformowało w komunikacie MSZ Korei Południowej. Zapowiedziano, że obie strony pracują obecnie nad ustaleniem nowej daty wizyty.
Chińskie MSZ oświadczyło w środę, że traktuje incydent na ostrzelanej przez artylerię Korei Północnej wyspie Yeonpyeong, gdzie zginęły cztery osoby a 18 zostało rannych, "bardzo poważnie" i wezwało Phenian i Seul do zachowania "spokoju i powściągliwości", jednak oficjalnie nie potępiło działań Północy.
zew, PAP