Organizator akcji protestacyjnej James Mills powiedział reporterom, że wielu uczniów wypadnie z systemu oświaty, gdy zapomoga zostanie wstrzymana. Jego zdaniem odebranie pomocy w tej formie spowoduje, że młodzieży trudniej będzie realizować życiowe aspiracje, mniejsza liczba nastolatków pójdzie na studia i będzie miała mniejsze możliwości wybicia się i społecznego awansu.
Problem nastolatków w wieku 16-18 lat, którzy nie uczą się, nie przygotowują do zawodu ani nie pracują (tzw. Neets), jest jedną z najtrudniejszych kwestii społecznych w Anglii. Zapomoga oświatowa była dotąd jednym ze sposobów walki z tym zjawiskiem.
Zapomoga EMA (Education Maintenance Allowance) jest uzależniona od dochodu rodziców i wynosi 10, 20 lub 30 funtów szterlingów na tydzień. Umożliwia młodzieży kontynuowanie nauki i sfinansowanie związanych z nią wydatków. Wprowadził ją rząd Partii Pracy w 2004 roku. Jej likwidację od września 2011 roku ogłosił w październiku premier David Cameron w ramach cięć wydatków rządowych. Konserwatywny minister ds. szkół Nick Gibb twierdzi, że 90 proc. młodzieży otrzymującej zapomogę oświatową tak czy inaczej będzie kontynuowało naukę. Zamiast EMA ma być wprowadzony nowy system, o którym resort oświaty mówi, że będzie "nastawiony na zdolne dzieci zmagające się z rzeczywistymi trudnościami w dostępie do nauki".
Ok. 647 tys. młodych ludzi w wieku 16-18 lat korzysta w Anglii z EMA. Zapomoga trafia bezpośrednio na konto nastolatka i jest przeznaczona na zakup książek, opłacenie dojazdów, dostępu do internetu itd. Świadczenie to jest wstrzymywane, gdy uczeń nie ma wystarczająco dobrych wyników lub nie uczęszcza na zajęcia. W niektórych miastach, m.in. w Birmingham i Leicester, 80 proc. młodzieży w wieku 16 lat otrzymuje EMA.
pap, ps