Po dowiezieniu Najema na komisariat policji dziennikarz został rozpoznany przez innych funkcjonariuszy, a następnie wypuszczono go na wolność. Poliszczuk powiedział w rozmowie z "Ukrainską Prawdą", że funkcjonariusze "Berkuta" nie znali Najema, gdyż "nie oglądają telewizji i nie wiedzieli, że jest on osobą publiczną".
Najem zajmuje się w "Ukraińskiej Prawdzie" m.in. korupcją na szczytach władz oraz prowadzi program polityczny w opozycyjnej stacji telewizyjnej TVi. Szef tej stacji Mykoła Kniażycki oświadczył ostatnio, że jest śledzony przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Pikanterii sprawie dodaje fakt, że na czele SBU stoi ukraiński magnat medialny i właściciel grupy medialnej Inter Wałerij Choroszkowski. Tymczasem opozycyjna TVi walczy z prorządowym Interem o częstotliwości telewizyjne, które straciła na rzecz grupy Choroszkowskiego, kiedy do władzy na Ukrainie doszedł na początku roku obecny prezydent Wiktor Janukowycz.
PAP, arb