W Mińsku głosują różnie, ale mówią, że i tak wygra Łukaszenka

W Mińsku głosują różnie, ale mówią, że i tak wygra Łukaszenka

Dodano:   /  Zmieniono: 
W stolicy Białorusi, Mińsku, wyborcy głosują w niedzielę i na obecnego prezydenta Alaksandra Łukaszenkę, i na polityków opozycji, ale niechętnie mówią o powodach swoich decyzji. Wyborcy popierający opozycję uważają, że ich głos niewiele zmieni.
O tym, że będą głosować na urzędującego prezydenta, przyznają ludzie w średnim wieku i starsi. "Będę głosował na Łukaszenkę" -  zapowiada mężczyzna o imieniu Piotr w wieku około 60 lat. "Kraj za jego rządów ma poważne sukcesy, są realistyczne programy i będą wypełnione" - zaznacza. "Na Łukaszenkę" - odpowiada krótko starsza kobieta, ale nie chce wyjaśnić, dlaczego opowiada się za ubiegającym się o czwartą kadencję szefem państwa.

"Będę głosował za to, żeby się nie zmieniło" - mówi mężczyzna w  średnim wieku. Jego zdaniem, kandydaci "opowiadają bajki, a trzeba pracować", dlatego będzie głosował na obecnego prezydenta. Starsza pani zapowiada, że będzie głosować na Jarosława Romańczuka, bo uważa, że to mądry człowiek i lepszych od niego na  Białorusi nie ma. Dodaje z ironią, że mimo to "rano obudzi się i dowie się, że 90 procent dostał (Alaksandr) Łukaszenka".

Młody mężczyzna spotkany koło komisji wyborczej w dzielnicy na  obrzeżach Mińska nie chce się przedstawiać i wyjaśnia wprost, że się boi. Mówi, że  chciał głosować na urzędującego prezydenta, ale kiedy zobaczył "kampanię przeciw opozycji", przedstawiającą ją jako marginalną, postanowił głosować na lidera kampanii "Mów Prawdę!" Uładzimira Niaklajeua. Zapytany o wrażenia z  wystąpień kandydata mówi, że nadawano je w takiej porze, że nie można było ich oglądać.

"Głosowałam na uczciwość" - powiedziała studentka o imieniu Anastasija, ale nie chciała wymienić konkretnego nazwiska. Dodała: "U nas w większości nie ma prawdziwych kandydatów". Jak wyjaśniła, przedstawiciele opozycji pojawili się przed wyborami i niewiele o nich wiadomo. Inna pytana studentka o imieniu Ira mówi podobnie - że rywale urzędującego prezydenta to  ludzie "nie wiadomo skąd". Ale zaraz dodaje, że to dlatego, że nie mieli możliwości pojawić się wcześniej. I zauważa, że nawet wykładowcy mówili o niektórych z nich, że są to  "sensowni ludzie". Zapytana o przyszłość, mówi: "Nikt z moich przyjaciół nie głosował (na Łukaszenkę), ale myślę, że on wygra".

pap, ps