Z nagrań, o ile są autentyczne, wynika, że Cwetanow próbował ingerować w pracę urzędu celnego, faworyzując konkretne firmy, zdaniem szefa urzędu, Tanowa, naruszające prawo. Tanow zarzuca również Cwetanowowi "rozpięcie parasola politycznego" nad wymienionymi z nazwy firmami, niekompetencję oraz próby zyskania popularności kosztem struktur podlegających ministerstwu finansów. - Dostaję mdłości. Cały jestem w nerwach. Niemożliwe, żeby wszystko było tak populistyczne, tak tępe i tak bardzo nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Całkowity fałsz. I on wprowadza w błąd premiera... - mówił Tanow o szefie MSW. Jednocześnie wiceminister finansów Władysław Goranow mówi o swoim szefie, że "jest niekompetentny i stracił zaufanie premiera", oraz że obaj wicepremierzy "skaczą sobie do gardła".
Według redakcji tygodnika rozmowy "dają odpowiedź na szereg pytań o to, gdzie są pieniądze z przemytu", i dlatego nagrania przekazano prokuratorowi naczelnemu. Po publikacji premier Borysow powiedział jedynie, że dla niego ważne jest źródło wycieku informacji. - Jeżeli źródłem są służby specjalne lub prokuratura, to jest źle, lecz jeżeli nagrań dokonały struktury prywatne, to świadczy to bardzo źle o państwie - dodał.
Obecna publikacja nie jest pierwszym atakiem na wicepremiera Cwetanowa. W październiku bliskie tygodnikowi małe parlamentarne ugrupowanie Porządek, Prawo i Sprawiedliwość podało do wiadomości publicznej dane o sześciu nieruchomościach, które Cwetanow miał nabyć za środki z niewiadomego źródła. Urząd podatkowy przystąpił do sprawdzenia stanu majątkowego Cwetanowa i jego rodziny. Wyniki nie są jeszcze znane.
PAP, arb