Przedstawiciel BNF Siarżuk Siemieniuk powiedział, że partia wcześniej miała problemy z administracją, m.in. w sprawie terminów płatności, ale list wprost zapowiadający wymówienie lokalu otrzymała po raz pierwszy. Zwrócił uwagę, że dano jej trzy miesiące, a więc jego zdaniem władze chcą zobaczyć, jaka będzie reakcja na działania wobec BNF. Partia apeluje o nadsyłanie do władz miejskich listów protestujących przeciw pozbawianiu jej lokalu.
W usytuowanym w centrum mińskim biurze BNF, najstarszej partii politycznej współczesnej Białorusi, odbywają się spotkania i konferencje prasowe działaczy opozycji, sprzedawana jest prasa niezależna i opozycyjna. W ostatnich dniach zbierano tu rzeczy dla osób, które znalazły się po 19 grudnia w aresztach i przygotowywano dla nich paczki.
zew, PAP