Bułgarski rząd prosi o wotum zaufania

Bułgarski rząd prosi o wotum zaufania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bułgarski rząd zwrócił się do parlamentu o wotum zaufania. Decyzję podjęto na wniosek premiera Bojko Borysowa, który postanowił zareagować w ten sposób na skandale z podsłuchami, które wstrząsają krajem od dwóch tygodni.
Od początku tygodnia opozycja domaga się dymisji premiera, zamieszanego w aferę podsłuchową. Lewica zapowiedziała wniosek nieufności dla gabinetu, lecz została wyprzedzona przez rząd. W ciągu ostatnich 20 lat w Bułgarii tylko jeden premier zwrócił się o wotum zaufania do parlamentu. W październiku 1992 r. mniejszościowy centroprawicowy rząd Filipa Dimitrowa upadł po przegraniu głosowania nad wotum. Głosowanie było wówczas tajne.

Gabinet Borysowa również jest mniejszościowy. Partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) ma w 240-osobowym parlamencie 117 posłów. Gabinet bezwarunkowo popiera jednak 20-osobowy klub Narodowego Związku "Ataka", który zapewnia jej większość.

Centroprawicowa Niebieska Koalicja poparcie wotum uzależnia od kilku kwestii, m.in. rezygnacji z budowy elektrowni atomowej w Belene, uznania projektu gazociągu Nabucco za priorytetowy i zwolnienia z administracji państwowej wszystkich byłych agentów komunistycznej bezpieki, których według ujawnionych ostatnio danych w samym MSW jest ponad 2 tys.

Na początku roku okazało się, że premier Borysow, wicepremierzy Cwetan Cwetanow i Simeon Diankow, szef urzędu celnego Wanio Tanow oraz szefowe parlamentarnych komisji finansów i prawa Menda Stojanowa i Iskra Fidosowa są zamieszani w aferę podsłuchową. Nagrania ich rozmów mają świadczyć o próbach ingerencji w działania urzędu celnego i politykę kadrową tej instytucji oraz o protegowaniu bliskich władzy biznesmenów. Nagrania zostały ujawnione przez związany z politycznymi oponentami Borysowa sensacyjny tygodnik "Galeria". Ich autentyczność nie jest potwierdzona, nieznane jest też źródło przecieku. Jeden z uczestników, niedawno zwolniony wiceszef urzędu celnego Antoni Strandżew, potwierdził, że nagrane z nim rozmowy są prawdziwe. Według innych uczestników, zostały one zmanipulowane.

Sprawą zajmuje się prokuratura. Komisja Europejska wysłała do władz bułgarskich pytanie w sprawie legalności podsłuchów. Według telewizji publicznej, we wtorek bułgarski prokurator naczelny Boris Wełczew w odpowiedzi poinformował Brukselę o podjętych w związku z aferą działaniach. Szef MSW, zasłaniając się tajemnicą służbową, nie daje odpowiedzi na pytanie, czy podpisywał wnioski o podsłuch zamieszanych w skandal. Premier Borysow kilkakrotnie mówił, że nie widzi nic złego w podsłuchiwaniu ministrów i wysokich urzędników. Zdaniem szefa rządu, należy ich stale kontrolować, by walczyć z korupcją na wysokich szczeblach władzy.

PAP, arb