Były kandydat, zwolniony 19 lutego, ogłosił 28 lutego, że KGB znęca się nad aresztowanymi, i że by wydostać się z aresztu podpisał zobowiązanie do współpracy, ale je zrywa. 4 marca KGB zaprzeczyło oskarżeniom i opublikowało fragmenty listu Michalewicza z aresztu do prezydenta Alaksandra Łukaszenki z prośbą o wyrozumiałość. Michalewicz potwierdził autentyczność listu.
Podobnie jak większość innych kandydatów opozycji na prezydenta, Michalewicz trafił do aresztu śledczego KGB po demonstracji opozycji w wieczór wyborczy. Demonstranci kwestionowali oficjalne wyniki wyborów, według których niemal 80 proc. głosów zdobył ubiegający się o czwartą kadencję prezydencką Łukaszenka. Michalewicza zwolniono z aresztu, zamieniając mu środek zapobiegawczy na zobowiązanie do niewyjeżdżania z kraju. Tak jak na pięciu innych kandydatach opozycji, ciążą na nim zarzuty o organizację i udział w masowych zamieszkach. Grozi za to do 15 lat pozbawienia wolności.
PAP, arb