23 marca, po wybuchu bomby w Jerozolimie, kancelaria premiera Strefy Gazy poinformowała, że szef hamasowskiego rządu Strefy Ismail Hanija zatelefonował do sekretarza generalnego Islamskiego Dżihadu Abdallaha Ramadana Salaha, który przebywa na stałe w Syrii. W obawie przed izraelskim odwetem Hanija miał nalegać na powstrzymanie ostatniej fali ataków na Izrael, m.in. z użyciem rakiet i moździerzy wystrzeliwanych ze Strefy Gazy, za które obwiniany jest głównie Islamski Dżihad. W odpowiedzi na zamach izraelskie lotnictwo zaatakowało cele w Strefie Gazy. Rzecznik izraelskiej armii poinformował, że ostrzelane zostały obiekty palestyńskich organizacji zbrojnych.
Umiarkowane władze Autonomii Palestyńskiej - sprawujące ograniczoną kontrolę nad drugą palestyńską enklawą na terytorium Izraela, Zachodnim Brzegiem - potępiły zamach w Jerozolimie. Zarówno prezydent Mahmud Abbas, jak i premier Salam Fajad ostro skrytykowali użycie przemocy. Przywódcy Autonomii obawiają się, że zamach i seria ostatnich ataków na Izrael mogą zniweczyć ich wysiłki na rzecz wolnych od terroru palestyńskich dążeń niepodległościowych.
PAP, arb