Pastor spalił Koran - Afganistan wciąż demonstruje

Pastor spalił Koran - Afganistan wciąż demonstruje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandahar (fot. Wikipedia)
Jedna osoba zginęła, a 16 zostało rannnych w Kandaharze na południu Afganistanu w demonstracjach przeciwko spaleniu Koranu na Florydzie przez amerykańskiego pastora - informują miejscowe władze.
Szpital przyjął "16 osób rannych, dwie z nich to policjanci" - powiedział doktor Abdul Pakhla, odpowiedzialny za służbę zdrowia w prowincji Kandahar. Przedstawiciel władz prowincji dodał, że jedna osoba poniosła w zamieszkach śmierć. Tymczasem W Dżalalabadzie, 150 km na wschód od Kabulu, setki studentów zablokowały łączącą ze stolicą kraju drogę - poinformował rzecznik prasowy afgańskiego MSW, Zamarai Baszary.

1 kwietnia biuro ONZ w mieście Mazar-i-Szarif na północy Afganistanu zostało zaatakowane przez uczestników demonstracji zorganizowanej w  proteście przeciwko spaleniu Koranu. ONZ potwierdziła śmierć swych siedmiu pracowników. Do protestów doszło po tym, jak w parafii pastora Terry'ego Jonesa w Gainesville na Florydzie spalono Koran. Pastor Jones stoi na czele małego Kościoła Dove World Outreach Center. W ubiegłym roku zamierzał ogłosić rocznicę ataków z 11 września "Dniem palenia Koranu". Twierdził, że Koran "głosi prawdy niezgodne z Biblią" i zachęca muzułmanów do ekstremizmu oraz  aktów przemocy. W wielu krajach odbyły się wówczas demonstracje przeciwko akcji.

Wydawało się, że sprawa została zażegnana, gdy pastor ogłosił iż odstępuje od swojego pomysłu. Jednak niespodziewanie 20 marca w jego kościele zorganizowano "proces" Koranu. Księgę uznano za "winną" i spalono. Mieszkańcy miasta i dziennikarze zignorowali to wydarzenie - pojawiło się na nim jedynie 30 osób.

PAP, arb