Katar uzbroi libijskich rebeliantów. Egipt też?

Katar uzbroi libijskich rebeliantów. Egipt też?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM 
Libijscy powstańcy osiągnęli porozumienie z władzami Kataru, które zobowiązały się dostarczyć im najbardziej niezbędnej broni - podała agencja EFE. Przeciwnicy reżimu Muammara Kadafiego prowadzą rozmowy w tej samej sprawie z Egiptem.

Agencja EFE, która powołuje się na źródła w sztabie powstańczym w Bengazi, pisze, że od chwili przejęcia dowództwa operacji sojuszniczej przez NATO sytuacja "zmieniła się generalnie na gorsze", ponieważ bombardowania lotnicze powtarzają się stale w tych samych rejonach. Tymczasem - jak twierdzą te źródła - należałoby je przeprowadzać wokół Misraty, w którym bronią się powstańcy. - Nie wierzymy w NATO, nie chcemy podzielonej Libii - oświadczyli w rozmowie z korespondentem EFE przedstawiciele powstańczego dowództwa, nawiązując do faktu, że od pewnego czasu samoloty NATO nie dokonują nalotów na okolice Misraty, otoczonej od prawie miesiąca przez oddziały Kadafiego.

3 kwietnia do Bengazi zawinął egipski statek, który wypłynął z Misraty z 250 rannymi ewakuowanymi z tego miasta, w którym praktycznie przestały działać szpitale pozbawione leków i personelu medycznego. Omar Abedelafatah, ranny libijski inżynier, z którym korespondent EFE rozmawiał na statku, opowiadał, że sytuacja w Misracie jest koszmarna. Trwają nieustanne ataki lotnictwa rządowego, a mieszkańcy kryją się przerażeni w swych domach oczekując, że lada chwila dosięgnie ich bomba lub pocisk z działa czy moździerza. Według innego świadka, profesora uniwersytetu w Misracie Mefty Zetuana, od początku walk o Misratę zginęło tam 250-260 osób, a około tysiąca mieszkańców miasta odniosło rany.

Członek komitetu kryzysowego Narodowej Rady Libijskiej, najwyższego organu powstańczego, Haded Mohamed Ben Ali, powiedział, że sojusznicy powinni bombardować okolice Misraty, jeśli chcą powstrzymać masakrę cywilnej ludności tego miasta oraz inne cele strategiczne na terytoriach kontrolowanych przez wojska rządowe na zachodzie kraju.

PAP, arb