Prawdziwi Finowie z rekordowym poparciem

Prawdziwi Finowie z rekordowym poparciem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Timo Soini, lider Prawdziwych Finów (fot. Wikipedia) 
Niedzielne wybory do jednoizbowego, 200-osobowego parlamentu Finlandii wygra rządząca centroprawicowa koalicja - wynika z najnowszych sondaży. Zmienić może się jednak premier. Wielu posłów powinna też wprowadzić populistyczna partia, Prawdziwi Finowie.
Główną rolę w koalicji odgrywają dwie najsilniejsze partie w kraju: Centrum Finlandii premier Mari Kiviniemi oraz liberalno-konserwatywna Koalicja Narodowa, na czele której stoi wicepremier i minister finansów Jyrki Katainen. Według ostatnich sondaży jego partia cieszy się poparciem 21,2 proc. wyborców i najprawdopodobniej zwycięży w wyborach, a Katainen będzie naturalnym kandydatem na przyszłego premiera. Politykowi, który obecnie kieruje resortem finansów, sprzyja dobra sytuacja gospodarcza Finlandii, która szybko uporała się z kryzysem.

Prawdziwi Finowie silni charyzmą lidera

Dotychczas najsilniejsze w parlamencie Centrum Finlandii w niedzielnych wyborach może uzyskać drugi wynik (18,6 proc. głosów w sondażach), trzecie miejsce przypadnie najprawdopodobniej opozycyjnej Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej (18 proc.), z której wywodzi się prezydent Finlandii Tarja Halonen. Wielkim zwycięzcą wyborów może okazać się populistyczna, antyeuropejska i przeciwna imigrantom partia Prawdziwi Finowie. Uzyskują oni w sondażach poparcie 15,4 proc. Cztery lata temu zagłosowało na nich nieco ponad 4 proc. Finów.

Popularność partii, porównywanej programowo do Duńskiej Partii Ludowej oraz Szwedzkich Demokratów, wynika w dużej mierze z charyzmy jej przewodniczącego, eurodeputowanego Timo Soiniego. Potrafi on zainteresować media i łatwo trafia do wyborców używając prostych metafor. Zajmując stanowiska w ważnych dla Finlandii sprawach, zgrabnie korzysta z pomysłów lewicy lub prawicy. W kwestiach socjalnych bliżej mu do socjaldemokracji, a w światopoglądowych do konserwatystów, sam jest katolikiem, co chętnie podkreśla. Jednocześnie Prawdziwi Finowie nie wywodzą się z ruchów neonazistowskich, z czym mają problem np. Szwedzcy Demokraci, dlatego trudniej przeciwnikom walczyć z ich kontrowersyjnymi poglądami.

Soini chce wziąć odpowiedzialność za kraj

Popularność Prawdziwych Finów to cios dla dotychczasowych partii, których koalicyjne rządy, w różnych politycznych konfiguracjach, mogły po prostu znudzić się wyborcom. Timo Soini mówi otwarcie, że chciałby wziąć odpowiedzialność za kraj. Prawdziwi Finowie ożywili debatę polityczną przed tegorocznymi wyborami. Fińscy politycy spierali się m.in. o kwestie podatkowe, opiekę nad osobami starszymi czy miejsce Finlandii w Unii Europejskiej. Rządząca koalicja popiera pomoc UE dla pogrążonej w kryzysie Portugalii, natomiast opozycyjna Fińska Partia Socjaldemokratyczna oraz Prawdziwi Finowie są temu przeciwni.

W Helsinkach nie widać na ulicach finiszu kampanii wyborczej. W niedzielę lokale do głosowania będą otwarte od godz. 9 do 20 czasu miejscowego (godz. 8-19 czasu polskiego). Tradycyjnie spodziewana jest wysoka frekwencja. Ponad 30 proc. Finów skorzystało z możliwości przedterminowego głosowania.

zew, PAP