- Całkiem dobrze wiadomo, że ISI (pakistański wywiad) ma długotrwałe relacje z siecią Haqqaniego - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Dawn". - Haqqani wspiera, finansuje, szkoli bojowników, którzy zabijają Amerykanów i ich koalicjantów. I mam obowiązek zrobić co w mojej mocy, by temu zapobiec - dodał. - To jest w centrum - to nie jedyna rzecz - jednak to jest w centrum i uważam, że jest to najtrudniejsza część relacji - dodał Mullen.
Jak pisze agencja Reutera, wpływowe kierownictwo ISI od dawna było podejrzewane o utrzymywanie powiązań z ugrupowaniem Haqqaniego, trwających od lat 80., kiedy Dżalaluddin Haqqani był dowódcą walczącym przeciwko Związkowi Radzieckiemu w Afganistanie. - Nie wiem, o jakiego rodzaju relacjach on mówi - powiedział w rozmowie z Reuterem przedstawiciel pakistańskiego wywiadu. - Jeśli uważa, że ochraniamy ich, pomagamy im, to nie ma takich racji. Nawet jeśli jest się wrogami, utrzymuje się jakieś relacje.
Dodał, że w przeszłości pakistańskie siły atakowały pozycje Haqqanigo. - Obecnie nie atakujemy go, gdyż jesteśmy całkowicie zaangażowani w walkę z inną grupą, Tehreek-e-Taliban"- przekonywał.
Jaki pisze Reuters, Pakistan był krytykowany za to, że rozróżnia "dobrych" i "złych" talibów, przy czym sieć Haqqaniego zalicza do tej pierwszej kategorii. Mimo że stacjonuje w Północnym Waziristanie, Haqqani nie atakuje sił pakistańskich, a Islamabad liczy, że dzięki niemu uda mu się w przyszłości utrzymać swoje wpływy polityczne w Kabulu.pap, ps