UE o śmierci bin Ladena: to nie była egzekucja

UE o śmierci bin Ladena: to nie była egzekucja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gilles de Kerchove (fot. Wikipedia) 
Okoliczności trudnej operacji sił specjalnych USA w Pakistanie uniemożliwiły schwytanie Osamy bin Ladena żywego - oświadczył na podstawie "dostępnych informacji" koordynator UE ds. walki z terroryzmem. - To nie był wyrok śmierci - podkreśliła rzeczniczka Komisji Europejskiej.
Unijny koordynator ds. walki z terroryzmem Gilles de Kerchove wyraził zadowolenie z udanej operacji specjalnych sił amerykańskich zmierzającej do "postawienia Osamy bin Ladena przed oblicze sprawiedliwości, która doprowadziła do jego śmierci". - Z dostępnych informacji wynika, że okoliczności tej trudnej operacji uniemożliwiły schwytanie Osamy bin Ladena żywego - podkreślił de Kerchove. Dodał, że śmierć szefa Al-Kaidy jeszcze bardziej osłabi tę organizację, której możliwości operacyjne "zostały poważnie zdegradowane" w ostatnich latach. Zauważył jednak, że przez jakiś czas "bin Laden jako postać symboliczna nadal będzie inspirować stowarzyszone grupy i osoby". - Dlatego powinniśmy pozostać czujni - zaapelował.

Rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde przypomniała z kolei, że bin Laden był odpowiedzialny za śmierć tysięcy niewinnych ludzi, a "sprawiedliwość to kluczowa wartość dla UE". Pytana przez dziennikarzy, czy UE zmieniła swoje stanowisko potępiające karę śmierci, odparła, że śmierć bin Ladena nie była "wyrokiem śmierci, to zupełnie inna sytuacja". - Naturalnie Unia Europejska nie zmieniła swojego stanowiska, nadal jesteśmy przeciwni karze śmierci - zapewniła Ahrenkilde. Pytana, czy świat jest rzeczywiście bezpieczniejszy po śmierci bin Ladena, zauważyła: - To nie jest koniec terroryzmu, ale ważny krok w kierunku jego eliminowania.

Najbardziej poszukiwany terrorysta świata zginął 1 maja w operacji sił specjalnych USA w domu na przedmieściu pakistańskiej stolicy Islamabadu, gdzie się ukrywał. Informacje o śmierci szefa Al-Kaidy potwierdził prezydent Barack Obama, który podkreślił, że "sprawiedliwości stało się zadość".

PAP, arb