Rosja: amunicja wciąż wybucha, Miedwiediew chce zdejmować pagony

Rosja: amunicja wciąż wybucha, Miedwiediew chce zdejmować pagony

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Reuters/Forum)
Co najmniej dwie osoby zginęły, a 57 zostało rannych w wyniku pożaru, który w nocy z czwartku na piątek wybuchł w jednym ze składów amunicji Armii Rosyjskiej koło Iżewska, w Udmurcji, 1200 km na południowy wschód od Moskwy. Jedna osoba została uznana za zaginioną. Portal Life News podawał, że śmierć poniosło 18 osób, jednak doniesienia te się nie potwierdziły.
Pożar spowodował detonację pocisków. Odłamki spadały w promieniu kilkunastu kilometrów od bazy, na której terenie znajduje się skład. Po  południu intensywność wybuchów zmalała. Eksperci przewidują, że  eksplozje mogą potrwać jeszcze dobę. Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych przekazało, że w składzie może się znajdować 10 tys. wagonów amunicji. Z kolei Ministerstwo Obrony poinformowało, że przechowywane są tam m.in. rakiety do systemów Grad.

Pożar opanowany

Skład usytuowany jest w pobliżu miejscowości Pugaczewo, około 20 km od Iżewska. Pożar wybuchł w czwartek około 23.00 czasu moskiewskiego (21.00 czasu polskiego). Uszkodził 18 magazynów i 150 budynków. W samym Pugaczewie ogień strawił ponad połowę zabudowań. Ucierpiało również kilka miejscowości w sąsiednim Tatarstanie. W walce z ogniem uczestniczy 870 strażaków, 190 pojazdów strażackich, trzy pociągi gaśnicze, trzy śmigłowce i samolot. Strażacy długo nie  mogli zbliżyć się do płonących magazynów, gdyż stale eksplodowały tam pociski. Wieczorem Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych podało, że  strażakom udało się opanować pożar.

Jak na filmie

Z zagrożonych rejonów ewakuowano ponad 30 tys. ludzi. Na kilka godzin zamknięto drogę samochodową z Jełabugi do Permu. Wstrzymano też ruch na  biegnącej w pobliżu trasie kolejowej. Pociągi pasażerskie skierowano na  trasę zastępczą. Wieczorem części ewakuowanych pozwolono wrócić do domów. - Wybuchy, potem pożar. Leciały szyby z okien. Wszystko się trzęsło. Byliśmy przerażeni. Nie wiedzieliśmy, co robić, dokąd uciekać. Nikt nic nie wiedział i nie pomagał. Uciekaliśmy przez las, rzeczkę i bagna. Jak na filmie - przytoczył jeden z lokalnych portali relację mieszkanki wioski, która znalazła się w strefie kanonady.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Rodzice żołnierzy, którzy pełnią służbę w Pugaczewie, twierdzą, że nagminnie łamano tam przepisy bezpieczeństwa. Ojciec jednego z żołnierzy trzy dni temu złożył nawet zawiadomienie w tej sprawie do lokalnej prokuratury wojskowej. Na miejscu katastrofy od rana przebywają pełnomocnik prezydenta Rosji w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym Grigorij Rapota, prezydent Udmurcji Aleksandr Wołkow i wiceminister obrony Dmitrij Bułgakow.

Dwa pożary to już system

Pożar pod Iżewskiem jest już drugim takim zdarzeniem w ciągu tygodnia. W zeszły czwartek pożar wybuchł w składzie amunicji w  miejscowości Urman w Baszkirii. Pociski eksplodowały przez kilka dni. Rannych zostało 12 osób. Ewakuowano 2 tys. osób. Pożar zniszczył ponad 40 zabudowań.

Prezydent Dmitrij Miedwiediew zażądał w piątek od ministra obrony Anatolija Sierdiukowa przeprowadzenia dochodzenia w sprawie wydarzeń w  Udmurcji i Baszkirii, a także przedstawienia mu wniosków personalnych. - Proszę przygotować wnioski dotyczące tego, kto i w jakim zakresie powinien za to odpowiedzieć. Dwa pożary to już system. Jeśli nie  rozumieją po dobremu, to znów trzeba będzie zdejmować pagony -  powiedział prezydent podczas narady z członkami Rady Bezpieczeństwa FR.

zew, PAP