W Mińsku ludzie przyszli na centralny Plac Październikowy, na którym władze zorganizowały koncert dla młodzieży. Uczestniczyli w nim działacze państwowej organizacji młodzieżowej - Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży (BRSM). Koncert nagrywała telewizja państwowa. Na obrzeżach placu, poza odgrodzonym barierkami terenem koncertu, zbierali się w niewielkich grupkach ludzie. Po godz. 19 zaczęli iść wzdłuż placu, głośno klaszcząc w dłonie - klaskanie jest jedynym sygnałem protestu, bo uczestnicy zgromadzenia nie wykrzykują haseł i nie przynoszą zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej.
Milicjanci, z których wielu wmieszało się w tłum w cywilnych ubraniach, wyłapywali i zatrzymywali ludzi. Przed wyznaczoną godziną rozpoczęcia protestu już zatrzymywali dziennikarzy mediów opozycyjnych, zwłaszcza fotoreporterów, a po godz. 20 zatrzymania zaczęły się w innym centralnym punkcie miasta - rejonie Niamiha. Przed tygodniem zatrzymano ponad 400 uczestników milczących protestów.
Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" ocenia, że protesty w Mińsku były mniej liczne niż przed tygodniem.PAP, arb