Kontakty tak, ingerencja nie
Bractwo Muzułmańskie, które od ponad 50 lat było zdelegalizowane w Egipcie, zarejestrowało na początku czerwca swoje ugrupowanie polityczne, Partię Wolności i Sprawiedliwości. Bractwo wyraziło zadowolenie z chęci nawiązania formalnych kontaktów z USA; Jak podkreślił w rozmowie z agencją Reutera rzecznik ugrupowania Mohamed Saad el-Katatni, kontakty takie "nie mogą być oparte lub zawierać żadnych elementów ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju". Katatni jest również sekretarzem generalnym Partii Wolności i Sprawiedliwości.
Rejestracja ugrupowania politycznego umożliwi Bractwu start we wrześniowych wyborach parlamentarnych, pierwszych od lutowego oddania władzy w kraju przez prezydenta Hosniego Mubaraka. Bractwo zapowiedziało jednak, że w wyborach prezydenckich, których terminu jeszcze nie ustalono, nie wysunie swego kandydata. O utworzeniu "świeckiej partii politycznej" Bractwo poinformowało pod koniec kwietnia. Konstytucja Egiptu zakazuje istnienia ugrupowań działających w oparciu o założenia religijne. W celu zarejestrowania partii Bractwo ogłosiło, że będzie ona otwarta dla muzułmanów i chrześcijan, będą też mogły do niej należeć kobiety.
Od 1954 r. poza prawem
Bractwo, uważane za najlepiej zorganizowany blok po obaleniu Mubaraka, zostało zdelegalizowane w 1954 roku. Mimo to prowadziło działalność społeczną i wydawało znaczne środki na pomoc dla najuboższych. Ośrodkami jego działania są meczety, związki zawodowe i uniwersytety. W wyborach parlamentarnych w 2005 r. członkowie Bractwa, startujący jako kandydaci niezależni, zdobyli 20 proc. głosów.
Bractwo Muzułmańskie wywodzi się z najstarszego nurtu sunnickiego w religii muzułmańskiej, założonego w 1928 roku przez Hassana al-Bannę, który rozwijał swą doktrynę w oparciu o dogmat "tawhidu", to jest fuzji tego, co religijne i polityczne.
zew, PAP