W zeszłym tygodniu Francja jako pierwszy kraj NATO otwarcie przyznała, że zbroi powstańców, usiłujących obalić libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego. Francuska armia potwierdziła doniesienia dziennika "Le Figaro", który ujawnił, że Paryż dostarczył w ostatnich tygodniach broń dla powstańców libijskich. Rzecznik francuskiego Sztabu Generalnego pułkownik Thierry Burkhard przyznał, że francuskie samoloty od początku czerwca zrzucały w rejonie płaskowyżu Dżabal Nafusa, na południowy zachód od Trypolisu, pomoc humanitarną, a kiedy ludności zaczęło grozić niebezpieczeństwo, także lekką broń i amunicję. Według "Le Figaro" Francja zrzuciła powstańcom pancerzownice rakietowe, karabiny automatyczne i maszynowe oraz pociski przeciwpancerne Milan. AFP pisze, że w rejonie Dżabal Nafusa Francuzi zrzucili, a także przekazali przez granice lądowe łącznie 40 ton broni.
Francuska armia działała, według "Le Figaro", bez wsparcia sojuszników, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii, która otwarcie wyraziła sprzeciw przeciwko akcji swego partnera. W zeszłym tygodniu sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył w Wiedniu, że Sojusz nie uczestniczył we francuskiej operacji, w ramach której dostarczono broń libijskim powstańcom oraz, że nie dysponuje informacjami na temat takich dostaw przez inne kraje.
PAP, arb