Białoruska opozycja ma kłopoty i wsparcie USA

Białoruska opozycja ma kłopoty i wsparcie USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Akt o demokracji na Białorusi przyjęła w środę późnym wieczorem amerykańska Izba Reprezentantów. Tego samego dnia, jak informują w czwartek agencje, na Białorusi podczas milczących akcji protestu przeciwko władzom zatrzymano ok. 400 osób. Opozycyjny Białoruski Front Narodowy (BNF) otrzymał w czwartek sześć postanowień o obowiązku opuszczenia w terminie siedmiu dni swojej dotychczasowej siedziby w centrum Mińska. Partia zapowiedziała, że nie odda lokalu.
Zatwierdzony przez amerykańskich kongresmenów dokument - "Akt o demokracji i prawach człowieka na Białorusi - 2011" - nawołuje do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych na Białorusi, w tym zatrzymanych w czasie represji po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Kwestionuje także ich wyniki. Autorem projektu Aktu, z mocą ustawy, jest republikański kongresmen Christopher (Chris) Smith. Z jego inicjatywy Izba przyjęła podobne dokumenty w roku 2004 i 2006.

Rekomendują Obamie wsparcie Biełsatu

Według kongresmena Smitha nowy dokument potwierdza politykę silnego poparcia przez władze USA narodu białoruskiego w jego walce przeciwko dyktaturze prezydenta Łukaszenki. Ustawa rekomenduje także prezydentowi USA kontynuowanie wsparcia mediów (radia, telewizji i internetu), które nadają dla Białorusinów, w tym Radia Wolna Europa, Głosu Ameryki, Europejskiego Radia dla Białorusi i Biełsatu.

Opozycja ma się wynieść

Tymczasem na Białorusi opozycyjny Białoruski Front Narodowy (BNF) otrzymał sześć postanowień o obowiązku opuszczenia w terminie siedmiu dni swojej dotychczasowej siedziby w centrum Mińska. BNF podał na swojej stronie internetowej, że postanowienia podpisał komornik. Informuje on, że jeśli partia nie zwolni pomieszczeń przy ul. Maszerowa w ciągu siedmiu dni, zostaną zastosowane sankcje. Wiceszef BNF Ryhor Kastusiou powiedział, że partia będzie "bronić do końca" swojej siedziby. Lokal w centrum Mińska BNF, jedna z najstarszych partii politycznych współczesnej Białorusi, wynajmował od 1992 roku.

"Zniszczenie wyspy białoruskości"

Kłopoty z biurem w Mińsku, które jest zarazem siedzibą struktur obwodowych partii, zaczęły się na początku roku. Wówczas administracja dzielnicy powiadomiła BNF, że nie odnowi z nim umowy o wynajmem. Zdaniem partii, była to reakcja na organizowanie w lokalu pomocy dla aresztowanych po demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku, w wieczór po wyborach prezydenckich.

 

W maju sąd gospodarczy w Mińsku wydał decyzję o wysiedleniu partii z lokalu. Krótko wcześniej stu działaczy kultury, nauki i sztuki, dziennikarzy i obrońców praw człowieka wystosowało apel o niepozbawianie BNF siedziby. Ich zdaniem, taki krok oznaczać będzie zniszczenie "wyspy białoruskości, gdzie prowadzona była aktywna działalność społeczna i kulturalna, i gdzie kształtuje się społeczeństwo obywatelskie Białorusi". W biurze BNF dotąd odbywały się spotkania i konferencje prasowe działaczy opozycji, sprzedawana była prasa niezależna i opozycyjna, odbywały się imprezy kulturalne.

zew, PAP