"Śmierć" mułły Omara to sprawka hakerów lub wywiadu

"Śmierć" mułły Omara to sprawka hakerów lub wywiadu

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Przedstawiciele afgańskich talibów poinformowali, że ktoś włamał się do ich telefonów komórkowych, na konta e-mail oraz strony internetowe i rozesłał fałszywe informacje na temat śmierci ich przywódcy mułły Mohammada Omara.
Jednooki szef afgańskich talibów jest jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi na świecie. Uważa się, że ukrywa się w Pakistanie, prawdopodobnie w Kwecie - podała agencja Reuters. Zaprzeczają temu władze Pakistanu i talibowie, którzy twierdzą, że mułła Omar przebywa w Afganistanie.

- To robota amerykańskiego wywiadu i zemścimy się na dostawcach usług telefonicznych - zapowiedział rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid, z którym Reuters skontaktował się, by potwierdzić SMS-a o śmierci Omara. Wiadomość nadano z numerów telefonów wykorzystywanych w przeszłości zarówno przez Mudżahida jak i innego przedstawiciela talibów Mohammada Jusufa. Napisano w niej że "duchowy przywódca mułła Mohammad Omar nie żyje" oraz "niech Allach błogosławi jego duszę".

Zdaniem Jusufa włamanie było próbą zastosowania broni psychologicznej przez siły NATO. - Wrogowie dysponują zaawansowaną technologią i z łatwością mogą manipulować naszymi stronami internetowymi i numerami telefonów. Rozsiewają pogłoski, ponieważ stoją w obliczu decydującej klęski a ich morale jest słabe - tłumaczył w rozmowie z agencją Reuters.

O śmierci mułły Omara informowano już m.in. w maju. Wówczas wiadomość taką podała afgańska prywatna telewizja TOLO. Zdemontowali ją następnie przedstawiciele sił bezpieczeństwa i dyplomaci z Pakistanu, a także amerykańscy dowódcy oraz władze Afganistanu. Za mułłę Omara wyznaczono 10 mln dolarów nagrody. Jak pisze Reuters wraz z pozostałymi przywódcami talibów prawdopodobnie uciekł on do Kwety w 2001 roku po obaleniu ich rządu przez siły międzynarodowe.

zew, PAP