Co więcej - zauważa włoska prasa - trudno wyobrazić sobie, by Silvio Berlusconi kiedykolwiek zatrzymał się w swojej nowej rezydencji. Jest ona przede wszystkim zbyt skromna i mała. Dziennik "La Repubblica" przypomniał niedawno, że jednopiętrowa willa Dwie Palmy ma "tylko" 330 metrów kwadratowych, pięć małych sypialni, trzy łazienki i werandę z grillem. Poprzedni właściciele wynajmowali ją latem grupom przyjaciół za 3 tysiące euro tygodniowo.
Przede wszystkim jednak willa nie ma należytej ochrony: otoczona jest niewysokim murem i ma wyjście prowadzące prosto na publiczną plażę. Absolutny brak środków bezpieczeństwa nie pozwoli na to, by premier mógł tam się zatrzymać. Na razie zapowiedziano, że wakacje ma tam spędzić w sierpniu następca Berlusconiego na stanowisku szefa jego partii Lud Wolności, były minister sprawiedliwości Angelino Alfano. Szef rządu oddał mu tymczasowo do dyspozycji swój nowy dom. - Zobaczycie, przekonam Berlusconiego, by kupił jeszcze jedną willę - obiecał w tych dniach burmistrz Lampedusy Bernardino De Rubeis.
Gest włoskiego premiera tłumaczy się wolą wsparcia mieszkańców wyspy, na którą od początku roku przybyło ponad 40 tysięcy nielegalnych imigrantów i uchodźców z Afryki północnej, głównie z Tunezji. Kryzys wywołany tą sytuacją doprowadził do upadku branży turystycznej w miejscu uważanym do niedawna za prawdziwą perłę Morza Śródziemnego.
pap, ps