Amy Winehouse w chwili śmierci nie była pod wpływem narkotyków

Amy Winehouse w chwili śmierci nie była pod wpływem narkotyków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amy Winehouse, fot. Wikipedia 
Wyniki badań toksykologicznych nie wykazały obecności narkotyków w organizmie Amy Winehouse w chwili śmierci - poinformował we wtorek rzecznik rodziny. Wykluczono tym samym nadużycie nielegalnych substancji jako przyczynę zgonu 27-letniej piosenkarki.
- Badanie toksykologiczne potwierdziło wprawdzie obecność alkoholu we krwi, ale na razie nie można ocenić, czy spowodował jej śmierć - powiedział rzecznik. Dodał, że Winehouse'owie czekają na rezultaty dochodzenia w sprawie przyczyny zgonu brytyjskiej gwiazdy, które mają być znane 26 października, w związku z tym, że przeprowadzona w lipcu sekcja zwłok niczego nie wykazała.

Ojciec Amy, Mitch, przyznał, że jego córka zdołała poradzić sobie z uzależnieniem od narkotyków już trzy lata temu, jednak nadal nie panowała nad piciem alkoholu. Niewykluczone, że niespodziewana śmierć piosenkarki mogła być spowodowana przez gwałtowne zerwanie z kilkutygodniową abstynencją. Rodzina ogłosiła plan otwarcia fundacji imienia Amy Winehouse, której celem byłaby pomoc osobom uzależnionym.

Amy Winehouse, która od lat zmagała się z uzależnieniem od narkotyków i od alkoholu, znaleziono martwą w jej mieszkaniu w Londynie 23 lipca. Jeszcze w maju, kiedy przebywała na leczeniu w klinice Priory w Londynie, usłyszała od swych lekarzy diagnozę: albo całkowicie zerwie z alkoholem, albo czeka ją śmierć. Terapia miała jej pomóc w występach zaplanowanych na lato w Europie.

Pod koniec czerwca menedżerowie artystki, po jej fatalnym występie w Belgradzie - Winehouse była zbyt pijana by śpiewać - podjęli decyzję o odwołaniu całej trasy koncertowej, w tym w Bydgoszczy, który miał odbyć się 30 lipca.

pap, ps