WikiLeaks: zaatakowano nas, ale działamy

WikiLeaks: zaatakowano nas, ale działamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef WikiLeaks Julien Assange (fot. Wikipedia) 
Demaskatorski portal internetowy WikiLeaks poinformował na Twitterze, że padł ofiarą ataku, gdy publikował kolejne tysiące amerykańskich depesz dyplomatycznych, których część ma klauzulę poufności.
W kolejnych komunikatach na Twitterze poinformowano, że portal znów działa, choć przyznano, że niektórzy użytkownicy mają trudności z  dostępem.

Stany Zjednoczone skrytykowały publikowanie nowych depesz dyplomatycznych przez WikiLeaks, podkreślając, że "stanowi to zagrożenie dla bezpieczeństwa pewnych osób".

Portal WikiLeaks, który specjalizuje się w ujawnianiu tajnych materiałów, zdementował doniesienia, jakoby w publikowanej właśnie nowej transzy blisko 134 tys. depesz amerykańskiej dyplomacji podał do wiadomości publicznej tożsamość informatorów. "New York Times" pisał, że niektóre depesze zawierają nazwiska osób, które zastrzegając anonimowość rozmawiały z amerykańskimi dyplomatami. Portal zdecydowanie odrzucił te oskarżenia, nazywając je "całkowicie fałszywymi".

Portal WikiLeaks rozpoczął publikację dokumentów dotyczących wojny w  Iraku i Afganistanie latem 2010 roku, a w listopadzie ujawnił dziesiątki tysięcy depesz dyplomatycznych z amerykańskich ambasad. Ideą WikiLeaks jest publikacja w sieci oryginalnych dokumentów np. rządów czy firm, zakwalifikowanych jako tajne i pozyskanych od  anonimowych źródeł. Materiały zamieszczane są bez jakiegokolwiek komentarza, a dostęp do nich jest darmowy.

zew, PAP