Działacz "Wiasny" nie uważa, by był zagrożony w Mińsku

Działacz "Wiasny" nie uważa, by był zagrożony w Mińsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mińsk, fot. Wikipedia
Działacz Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Walancin Stefanowicz powiedział, że nie uważa, by coś mu groziło w Mińsku, dokąd przyjechał mimo apelu szefa litewskiej dyplomacji.
- Było pewne ryzyko, ale myślę, że wszysto pójdzie dobrze. Moim zdaniem nie ma szczególnych powodów do obaw - powiedział Stefanowicz agencji BNS przez telefon. Jak dodał, przyjechał do Mińska w czwartek i na razie jedynym problemem jest dla niego poszukiwanie środków finansowych na zbliżający się jego proces administracyjny.

Rzecznik ministra spraw zagranicznych Litwy Audroniusa Ażubalisa powiedział, że Stefanowicz nie powinien jechać do Mińska, gdyż grozi mu zatrzymanie. - Sprawa (szefa "Wiasny") Alesia Bialackiego wynikła, bo wszczęto tu przeciw niemu sprawę karną. Jeśli chodzi o przekazane przez Litwę dane na mój temat, nie ma wystarczających podstaw do postępowania karnego - powiedział. - Inne zagrożenia zawsze były i są. Wszystko zależy od tego, czy administracja będzie, czy nie będzie chciała wywierać dalszego nacisku na "Wiasnę". Nic na to nie można poradzić. Będziemy pracować bez względu na wszystko - zadeklarował.

Inspekcja podatkowa skierowała do sądu w Mińsku pozew przeciwko Stefanowiczowi o spłatę 31 mln 500 tys. rubli białoruskich (18 250 zł) tytułem rzekomo niezapłaconego podatku oraz 6 mln rubli (3 476 zł) grzywny. Jak pisze Radio Swaboda, Stefanowicz zamierza zaskarżyć tę decyzję.

Litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało władzom w Mińsku dane o rachunkach bankowych Bialackiego na Litwie, co umożliwiło służbom białoruskim aresztowanie działacza za ukrywanie dochodów. Drugą osobą, której dane przekazano, był właśnie Stefanowicz.

pap, ps