Łukaszenka: nikt nie szanuje Rosji tak jak ja

Łukaszenka: nikt nie szanuje Rosji tak jak ja

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
- Ufa mi 70 procent Białorusinów - oświadczył prezydent Białorusi. Alaksandr Łukaszenka odrzucił dane niezależnego ośrodka NISEPI, według których poparcie dla niego spada, a większość obywateli obarcza go odpowiedzialnością za kryzys gospodarczy.
Rozmawiając na ten temat z dziennikarzami rosyjskich mediów regionalnych Łukaszenka powołał się na dane prezydenckiego ośrodka socjologicznego. Ocenił, że w kraju nie ma kryzysu, a są "pewne problemy" na rynku walutowym. - Kryzys jest wtedy, kiedy wali się cała gospodarka, kiedy ludzie nie mają pracy i emerytur - wskazał.

Łukaszenka oskarża Zachód

Łukaszenkę pytano m.in. o zatrzymanie w Mińsku niezależnego socjologa Aleha Manajeua, założyciela NISEPI. Właśnie ten ośrodek opublikował w opozycyjnej prasie sondaż, według którego szefowi państwa ufa 62 proc. obywateli. W odpowiedzi Łukaszenka oskarżył Zachód o to, że zapłacił niezależnym socjologom za niekorzystne dla niego sondaże przed zeszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Wskazał, że według oficjalnych wyników wyborów poparło go 79,9 proc. obywateli i dodał, że "w rzeczywistości było to ponad 80 procent".

"Są w więzieniach, bo chcą być bohaterami"

Prezydent zapewnił, że podczas kampanii wyborczej spełnił żądania Unii Europejskiej dotyczące m.in. rejestracji i czasu antenowego dla kandydatów. O swych rywalach z opozycji skazanych po wyborach na pobyt w koloniach karnych powiedział, że pozostają w więzieniach, "bo chcą być bohaterami". Dodał: "Jeśli zechcą wyjść, rozpatrzymy ich wnioski". Chodzi zapewne o dwóch byłych kandydatów opozycji, Andreja Sannikaua i Mikołę Statkiewicza, skazanych na kary pięciu i sześciu lat kolonii karnej za udział w protestach powyborczych. Większość uczestników tych protestów została ułaskawiona w ostatnich tygodniach, część na podstawie próśb o ułaskawienie. Zachód domaga się zwolnienia i rehabilitacji wszystkich skazanych.

"Nikt nie szanuje Rosji tak jak ja"

Łukaszenka mówił również o białoruskich koncernach, którym zainteresowany jest rosyjski biznes. Zapowiedział, że część sprzedaży akcji koncernu potasowego Biełaruśkalij zostanie wystawiona w drodze przetargu i kupi go ten, "kto więcej zapłaci". Zainteresowane są, jak oznajmił, m.in. Chiny, Indie i Katar. Podkreślił, że władze nie zrezygnują przy tym z kontroli nad zakładami, których wartość oceniają na 30 mld dolarów. Ponadto, jak dodał, osiągnięto porozumienie w rozmowach z rosyjskim Gazpromem o sprzedaży mu drugiej połowy akcji operatora gazociągów Biełtransgaz.

Podczas ponad trzygodzinnego spotkania Łukaszenka zapewnił, że Białoruś jest zwolenniczką integracji z Rosją i ocenił, że nie ma na świecie polityka, który "tak by szanował Rosję" jak on. Podkreślił dobre stosunki swego kraju z Chinami. Powtórzył jednocześnie zarzuty wobec Zachodu o finansowanie opozycji politycznej.

zew, PAP