Premier Słowacji wycofuje się z polityki. Prawie

Premier Słowacji wycofuje się z polityki. Prawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Iveta Radiczova (fot. EPP) 
Premier Słowacji Iveta Radiczova potwierdziła, iż nie wystartuje w wyznaczonych na marzec przyszłego roku przedterminowych wyborach parlamentarnych. Szefowa rządu poinformowała także, że wiceprzewodniczącą Słowackiej Unii Chrześcijańskiej i Demokratycznej - Partii Demokratycznej (SDKU-DS) pozostanie tylko do najbliższego kongresu ugrupowania, który musi się odbyć w ciągu sześciu miesięcy po wyborach. Radiczova nie wykluczyła jednak, że w 2014 roku będzie ubiegać się o prezydenturę, ale spekulacje na ten temat uznała za przedwczesne.
- Do wyborów parlamentarnych w 2010 roku szłam z hasłem "Razem będziemy mogli". Mówiliśmy o nowej kulturze politycznej, potrzebie zwiększenia przejrzystości, o potrzebie walki z korupcją - przypominała Radiczova. - Coś udało nam się zrobić, ale nie potrafiliśmy dociągnąć tego do końca. Dlatego też zadałam sobie pytanie, czy na pewno mogę kandydować? Myślę, że nie - dodała. Radiczova zaznaczyła, że nie weźmie udziału w kampanii wyborczej i SDKU-DS nie będzie mogła wykorzystywać jej wizerunku na billboardach, czy w spotach telewizyjnych. Szefowa rządu tłumaczyła, że wzięła na siebie odpowiedzialność za kraj do czasu wyborów. - Moje uczestnictwo w kampanii będzie więc odpowiedzialnym pełnieniem obowiązków szefowej rządu - wyjaśniła.

Centroprawicowy rząd Radiczovej upadł po tym, jak Rada Narodowa nie wyraziła wotum zaufania dla jej gabinetu. Głosowanie połączone było z poparciem dla zwiększenia gwarancji udzielanych krajom strefy euro w ramach Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), któremu sprzeciwiała się jedna z partii rządzącej koalicji, Wolność i Solidarność (SaS).

22 października słowacki parlament zatwierdził zmiany w konstytucji, pozwalające gabinetowi Radiczovej na kierowanie państwem do czasu przedterminowych wyborów. Wybory do parlamentu odbędą się 10 marca, a sondaże wskazują, że obecna lewicowa opozycja prawdopodobnie będzie po nich mogła rządzić samodzielnie.

PAP, arb