Zablokowali mównicę
W odpowiedzi deputowani Bloku Julii Tymoszenko zajęli trybunę parlamentarną. Odblokowali ją dopiero wtedy, gdy po konsultacjach wszystkich obecnych w parlamencie partii zapadła decyzja o odłożeniu debat nad karalnością za przestępstwa gospodarcze. - Rozumiemy konieczność dalszego poszukiwania kompromisu w tej sprawie - wyjaśnił przewodniczący Rady Najwyższej, Wołodymyr Łytwyn.
Wyrok 7 lat więzienia dla Tymoszenko ogłoszono 11 października. Została ona skazana za nadużycia, których miała się dopuścić zawierając w 2009 r. umowy gazowe z Rosją. Unia Europejska, która już wcześniej dawała do zrozumienia, że skazanie Tymoszenko negatywnie odbije się na negocjacjach o umowie stowarzyszeniowej między Brukselą a Kijowem, po ogłoszeniu wyroku oceniła, że świadczy on o wybiórczym i politycznym stosowaniu prawa na Ukrainie. Tydzień po skazaniu Tymoszenko UE odwołała planowaną na 20 października wizytę Janukowycza w Brukseli.
Zmiana prawa dla jednej osoby?
Przedstawiciele Partii Regionów, której Janukowycz jest honorowym przewodniczącym oświadczyli wtedy, że nie będą zmieniać prawa w interesach jednej osoby, czyli Tymoszenko. - Presja, którą odczuwamy ze strony Brukseli i przywódców UE jest nie do przyjęcia. Nie możemy łamać prawa, do czego zmuszają nas politycy europejscy - mówił szef klubu parlamentarnego Partii Regionów, Ołeksandr Jefremow.
W minioną niedzielę ukraińskie media przytaczały wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który uznał, że prezydent Janukowycz "targuje się" z UE w sprawie weryfikacji wyroku dla Tymoszenko. - Targując się można przecenić swe siły - powiedział Sikorski w rozmowie z TVN24.
Zdaniem Tymoszenko i jej zwolenników, była premier została ukarana, gdyż ekipa prezydenta Janukowycza chciała wyeliminować ją z polityki. Wyrok sądowy dla opozycjonistki oznacza, że nie będzie ona mogła startować ani w wyborach prezydenckich, ani parlamentarnych. W ubiegłorocznych, zwycięskich dla Janukowycza wyborach prezydenckich Tymoszenko była jego najważniejszą konkurentką.
zew, PAP