24 listopada pojawiły się informacje o porwaniu dwóch francuskich turystów w miejscowości Hombori, niedaleko granicy z Burkina Faso. W tym regionie działają miejscowi agenci Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQMI).
Początkowo uprowadzonych określono jako geologów, ale francuskie Radio Europe 1 podało, że ludzie ci są znani francuskim służbom specjalnym. Jeden z nich miał brać udział w rekrutacji jugosłowiańskich najemników w latach 90. do walki w Demokratycznej Republice Konga, znanej wtedy jako Zair. Drugi miał zostać aresztowany w 2003 roku na Komorach za udział w zamachu stanu. Francuskie MSZ odmówiło komentarza.
Dzień później znów porwano w Mali cudzoziemców; według nieoficjalnych informacji porwani to dwaj Holendrzy i obywatel RPA, a w incydencie został zabity obywatel Niemiec.
Zwiększone zagrożenie porwaniem przez organizacje islamistyczne lub miejscowe bandy, które z nimi współpracują, sprawiło, że z dużych szlaków w Mauretanii, Mali i Nigrze rezygnują turyści z Zachodu. Państwa Zachodu, m.in. Francja i USA, starają się zwiększyć współpracę w regionie, jednak na przeszkodzie stoi brak środków i rywalizacja między państwami.
zew, PAP