Syryjska opozycja prosi nawet o interwencję zbrojną

Syryjska opozycja prosi nawet o interwencję zbrojną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma dnia, żeby w Syrii nie ginęli cywile (fot. YouTube) 
Syryjska Rada Narodowa, która reprezentuje większość syryjskiej opozycji, obradowała na północy Tunezji. Wezwała społeczność międzynarodową do ochrony ludności cywilnej w Syrii wszelkimi dostępnymi metodami, włączając w to interwencję wojskową NATO.
Było to pierwsze oficjalne spotkanie Rady, która zrzesza syryjskie organizacje, partie opozycyjne oraz intelektualistów. Obrady rozpoczęły się w piątek na przedmieściach Tunisu, a w poniedziałek spotkanie zakończyło się wspólną deklaracją polityczną. Decyzją Rady jej przewodniczącym pozostał syryjski intelektualista mieszkający we Francji Burhan Ghaljun. W deklaracji mowa jest o nowej demokratycznej i pluralistycznej Syrii, respektującej prawa człowieka oraz prawa kobiet, a także o uznaniu prawa mniejszości kurdyjskiej do tożsamości narodowej.

"Reżim próbuje kupić sobie czas"

Odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe Radwan Ziadah przyznał w rozmowie z PAP, że głównym celem Rady było stworzenie struktury instytucjonalnej, a także wypracowanie wewnętrznych zasad funkcjonowania oraz strategii ochrony ludności cywilnej. - Rozważaliśmy możliwość stworzenia strefy bezpieczeństwa przy granicy tureckiej - dodał.

Władze Syrii podpisały porozumienie pokojowe wypracowane przez Ligę Państw Arabskich, które zakłada wpuszczenie do kraju obserwatorów. - Nie wierzę, żeby poważnie traktowali zastosowanie się do porozumienia - powiedział Ziadah. - Reżim próbuje kupić czas i nie będzie w stanie spełnić wszystkich warunków, które zostały przedstawione w tym dokumencie, jak chociażby wypuszczenie więźniów politycznych czy wycofanie wojsk - dodał. Ziadah podkreślił, że kiedy minister spraw zagranicznych Walid el-Mu'allim deklarował wolę współpracy z Ligą i zapraszał zagranicznych obserwatorów, w Syrii zginęły kolejne osoby.

"Ich czas się skończył"

- Rada Bezpieczeństwa ONZ musi wykorzystać wszelkie dostępne mechanizmy prawne, aby chronić ludność cywilną w Syrii - zaznaczył Ziadah. Rada nie wykluczyła możliwości interwencji wojskowej sił NATO. - Mamy oczywiście nadzieję, że ludzie będący obecnie u władzy zrozumieją, iż ich czas się skończył i nie mają już mandatu od społeczeństwa do rządzenia, ale jesteśmy otwarci na wszystkie możliwe scenariusze - powiedziała delegatka i rzeczniczka Rady Basma Kodmani.

"Reżim był bardzo przebiegły"

Podczas trzydniowego posiedzenia Rada dyskutowała również nad okresem przejściowym w kraju. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że pierwszym krokiem jest oddanie władzy przez prezydenta Baszara el-Asada. - System działał w sposób niezwykle przebiegły, skłócając ze sobą różne grupy społeczne, co będzie stwarzało największe wyzwanie. Nie chcemy promować kultury rewanżu w trakcie procesu transformacji, bo uważamy, że wszyscy Syryjczycy, niezależnie od tego, jaka przypadła im rola, byli ofiarami systemu - dodała Kodmani. - Mamy bardzo jasną pozycję, jeśli chodzi o niezależną armię syryjską. Wojsko jest po to, aby ochraniać cywili, a wszystkie inne grupy, które zamierzają używać siły w celu ochrony, powinny się zintegrować pod przywództwem niezależnej armii syryjskiej - powiedziała Kodmani.

zew, PAP