Rok Smoka Chiny zaczęły od ostrzelania Tybetańczyków

Rok Smoka Chiny zaczęły od ostrzelania Tybetańczyków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rok Smoka zaczął się od zamieszek (fot. EPA/DIEGO AZUBEL/PAP) 
Od dwóch do sześciu osób zginęło, a ok. 30 odniosło obrażenia po tym, jak siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do protestujących Tybetańczyków w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin - podały tybetańskie źródła spoza Państwa Środka.
Państwowa agencja informacyjna Xinhua odnotowała, że w niestabilnej prowincji doszło do "starć z udziałem kilkudziesięciu osób, w tym tybetańskich mnichów". Zginął jeden demonstrant, a pięciu policjantów zostało rannych - podano. Do starć miało dojść po odczytaniu ulotki, zapowiadającej samopodpalenie kolejnej osoby. Na wieść o tym wydarzeniu tłum miał obrzucić kamieniami komisariat policji.

Z kolei amerykańska stacja Radio Free Asia podała, że w starciach uczestniczyło kilka tysięcy ludzi, którzy sprzeciwiali się chińskiej władzy na terytorium Tybetu i domagali powrotu dalaj lamy z uchodźstwa. Demonstranci zdemolowali chińskie sklepy i instytucje.

Od samobójczej śmierci w wyniku samopodpalenia w marcu 2011 roku młodego mnicha z klasztoru Kirti w jego ślady poszło w sumie 14 Tybetańczyków - w większości mnichów i mniszek buddyjskich z Syczuanu; dziewięć osób zmarło. Zdaniem obrońców praw człowieka, samopodpalenia mnichów stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu w regionach tybetańskich.

zew, PAP