Zwolennicy Putina też wyjdą na ulice
Swoją manifestację w Moskwie 4 lutego zamierzają też zorganizować stronnicy premiera, zrzeszeni w Ogólnorosyjskim Froncie Narodowym (ONF). Dziennik "Wiedomosti" podał, że jako pożądane miejsce akcji wymienili Plac Czerwony i jego okolice. ONF zapowiada, że w demonstracji tej weźmie udział 30 tys. ludzi. Tymczasem cytowany przez gazetę deputowany z ramienia socjalistycznej partii Sprawiedliwa Rosja Giennadij Gudkow oznajmił, że wiec zwolenników Putina w centrum Moskwy 4 lutego można ocenić jako "ryzykowną próbę sprowokowania starć między obywatelami".
W najbliższych tygodniach manifestacje pod egidą Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego, który skupia prokremlowskie organizacje kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe, mają się odbyć w całym kraju. Na 28 stycznia wiec z udziałem 10 tys. osób zwołano w Jekaterynburgu. Kolejne proputinowskie demonstracje zaplanowano na 4, 11 i 18 lutego w co najmniej 27 regionach. W ocenie politologa Aleksieja Makarkina, akcje te mają za pośrednictwem telewizji stworzyć wrażenie masowego poparcia dla Putina, a także przeciwstawić "robotnicze regiony" moskiewskim opozycjonistom.
Zaczęło się od wyborów
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory parlamentarne. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzucili władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc. Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
PAP, arb