"Przyjaciele Syrii" apelują: prezydencie, nie zabijaj swoich rodaków!

"Przyjaciele Syrii" apelują: prezydencie, nie zabijaj swoich rodaków!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Część Syryjczyków wciąż popiera Asada (fot. EPA/NABIL MOUNZER/PAP) 
Międzynarodowa konferencja "Przyjaciół Syrii" wezwała w deklaracji końcowej władze w Damaszku do natychmiastowego zaprzestania przemocy wobec własnych obywateli. Zaapelowała też o nowe sankcje przeciwko syryjskiemu reżimowi.
W stolicy Tunezji, Tunisie, obradowali przedstawiciele ponad 60 krajów i organizacji, w tym szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton i francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe. Polskiej delegacji przewodniczył wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski. Konferencja odbyła się bez przedstawicieli Rosji i Chin, które udzieliły wsparcia reżimowi prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

"Skończcie z przemocą"

Zebrani zaapelowali do Syrii o "natychmiastowe zaprzestanie wszelkiej przemocy" w celu umożliwienia dostępu do pomocy humanitarnej. Zobowiązali się też do podjęcia działań na rzecz wzmocnienia sankcji wobec reżimu, w tym bojkotu syryjskiej ropy naftowej, zakazu podróży i  sankcji finansowych dla Asada i jego otoczenia. W dokumencie, cytowanym przez agencję AFP, napisano też, że grupa "przyjmuje do wiadomości wniosek Ligi Arabskiej w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie utworzenia wspólnej formacji arabskiej i ONZ-owskiej, a  także zobowiązuje się do omówienia warunków rozmieszczenia takich sił".

Jedność bez jedności

Agencja AP zwraca uwagę, że mimo deklarowanej jedności, która miała przekonać Asada, że koniec jego 40-letnich rządów jest nieuchronny, podczas spotkania widać było podziały. Niektóre kraje domagały się uzbrojenia przeciwników Asada, podczas gdy inne zabiegały o utworzenie korytarzy humanitarnych w  celu zapewnienia pomocy - żadna z tych propozycji nie została jednak uwzględniona w deklaracji. Jeszcze przed ogłoszeniem deklaracji szef zrzeszającej opozycję Narodowej Rady Syryjskiej (NRS) Burhan Ghaljun wyraził w rozczarowanie ustaleniami. - Ta konferencja nie spełnia aspiracji Syryjczyków -  powiedział.

Narodowa Rada Syryjska partnerem do rozmów dla świata?

Tunezyjski minister spraw zagranicznych Rafik Ben Abdessalem poinformował, że grupa "Przyjaciół Syrii" na kolejnym posiedzeniu w  Stambule, za trzy tygodnie, najprawdopodobniej formalnie uzna Narodową Radę Syryjską. Przed rozpoczęciem obrad w Tunisie francuski minister spraw zagranicznych Alain Juppe nazwał Radę "uprawnionym" partnerem do rozmów w sprawie Syrii dla społeczności międzynarodowej. Z kolei szef brytyjskiego MSZ William Hague ogłosił, że brytyjski rząd oficjalnie uzna Narodową Radę Syryjską i "zintensyfikuje kontakty" z tym organem - podały brytyjskie media z Tunisu. Hague będzie też rozmawiał z innymi ugrupowaniami syryjskiej opozycji, ale - jak zaznacza BBC - NRS jest z  nich najważniejsza.

Juppe zapowiedział też, że 27 lutego podjęte zostaną "kolejne środki, przede wszystkim zamrożenie (przez UE) aktywów syryjskiego banku centralnego". Francuski minister wezwał inne kraje, by  poszły w ślady Unii i zaostrzyły sankcje wobec Damaszku. UE przyjęła do tej pory sankcje uderzające w ponad 70 osób i 19 organizacji w Syrii, ale nie powstrzymało to aktów przemocy w kraju, ogarniętym od 11 miesięcy demonstracjami przeciwko Asadowi. Z kolei minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu wezwał społeczność międzynarodową do zbadania możliwości nałożenia embarga na  broń dla Damaszku, "za pomocą której popełnia on zbrodnie na syryjskim narodzie". Zaznaczył przy tym, że znaczna liczba krajów uczestniczących w  konferencji, w tym Turcja, już podjęła takie działania, ale potrzebne jest szersze zaangażowanie. Davutoglu zastrzegł, że społeczność międzynarodowa koncentruje się na  dyplomatycznych sposobach rozwiązania sytuacji w Syrii, ale jeżeli to  zawiedzie mogą zostać rozważone inne kroki.

Arabia Saudyjska chce wojny?

Najdalej - jak pisze agencja AP - posunął się w propozycjach saudyjski minister spraw zagranicznych książę Saud al-Fajsal, który wyraził opinię, że uzbrojenie bojowników walczących z reżimem Asada byłoby "wspaniałym pomysłem". Argumentował, że przeciwnicy Asada "muszą się chronić". Wcześniej pojawiły się sprzeczne doniesienia na temat bojkotu konferencji przez saudyjskiego ministra. Według telewizji Al-Arabija opuścił on spotkanie w proteście przeciwko "bezczynności" zgromadzonych, ale źródła saudyjskie wyjaśniały, że powodem były dwustronne spotkania w  kuluarach. 

PAP, arb