Berlusconi: niech wstydzą się moi prześladowcy

Berlusconi: niech wstydzą się moi prześladowcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Berlusconi: niech wstydzą się moi prześladowcy (EPA/STRINGER/PAP)
Były premier Włoch Silvio Berlusconi oświadczył, że nie ma czego żałować i że wstydzić się powinni ci, którzy go "prześladują". Tak skomentował wyrok sądu w Mediolanie, który w sobotę oczyścił go z zarzutu korupcji z powodu przedawnienia.

W poniedziałkowym wywiadzie dla dziennika „Corriere del Ticino", ukazującego się we włoskojęzycznym kantonie Szwajcarii Berlusconi powiedział: „Nie mam naprawdę czego żałować. Powinni zaś wstydzić się moi prześladowcy, którzy odkąd zająłem się polityką, nie przestali wymyślać bezpodstawnych procesów opartych tylko na kalumniach”.

"Medialno-sądownicze błoto"

- To medialno-sądownicze błoto, kampania zniesławiania na  międzynarodową skalę, która nigdy się nie zatrzymała, a nawet odkąd podałem się do dymisji, sądowe znęcanie się nade mną wręcz nasiliło się - ocenił były szef rządu.

Zapewnił, że jest dumny z tego, że wchodząc w 1994 roku na scenę polityczną „ocalił Włochy przed rządami partii komunistycznej". - Jestem świadom tego, że służyłem mojemu krajowi ze wszystkich sił i z  totalną intelektualną uczciwością. Rozgoryczeniem napawa mnie to, że  odpłacono mi się znęcaniem, które nie ma sobie równych w historii lewicowego sądownictwa - stwierdził były szef rządu.

„Wizerunek człowieka, przedsiębiorcy i polityka"

Wyraził opinię, że celem tych działań jest zniszczenie jego „wizerunku człowieka, przedsiębiorcy i polityka". - To kolejny dowód na to, że decyzji o zaangażowaniu w życie publiczne, by uratować Włochy przed komunizmem i by je zmienić, nigdy nie wybaczyły mi te siły, które są w pułapce swoich interesów i ambicji - dodał Berlusconi.

Powtórzył, że nie będzie więcej ubiegał się o stanowisko premiera, ale zamierza kontynuować działalność polityczną jako przywódca partii. Tymczasem dziennik "Il Giornale", wydawany przez brata byłego premiera, napisał w poniedziałek, że po sobotnim wyroku Berlusconi może myśleć o kandydowaniu na prezydenta Włoch.

eb, pap