Francuzi cieszą się ze zwycięstwa "Artysty", ale do kina nie idą

Francuzi cieszą się ze zwycięstwa "Artysty", ale do kina nie idą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Film "Artysta" dostał pięć statuetek (fot. EPA/Michael Yada / AMPAS/PAP)
We Francji trwa wielka radość z sukcesu "Artysty" Michela Hazanaviciusa, nagrodzonego pięcioma Oscarami, w tym za najlepszy film. Podkreśla się, że po raz pierwszy w historii tę nagrodę dostał film wyprodukowany poza krajami anglosaskimi.
Triumf niemego, czarno-białego "Artysty" podczas oscarowej gali przywitano nad Sekwaną z ogromnym entuzjazmem. Jeszcze nigdy film nakręcony przez francuskiego twórcę nie dostał tylu prestiżowych statuetek amerykańskiej Akademii Filmowej. Oscary dla tego francusko-belgijskiego dzieła przyznano w trzech niezwykle ważnych kategoriach: najlepszy film, reżyseria i rola męska pierwszoplanowa - dla Jeana Dujardina. Tego ostatniego okrzyknięto już w  USA mianem francuskiego George'a Clooneya.

"»Artysta« królem Oskarów"

Nadsekwańska prasa cytuje słowa Hazanaviciusa z oscarowej gali, którego dzieło nawiązuje z przymrużeniem oka do dorobku hollywoodzkich mistrzów czarno-białych komedii: "Chciałbym podziękować trzem osobom: Billy'emu Wilderowi, Billy'emu Wilderowi i Billy'emu Wilderowi". Obsypanie filmu Hazanaviciusa przez amerykańską Akademię przyćmiło w  mediach inne wydarzenia. "»Artysta« królem Oskarów", "Dujardin powalił Amerykę na kolana", "Niemy film, który robi mnóstwo hałasu" - to tylko niektóre z entuzjastycznych tytułów francuskich mediów.

Afront wobec współczesnego kina?

Tygodnik "Le Point" zwraca uwagę na paradoks, że w dobie najnowszych technologii najważniejsze nagrody zbierają filmy, które powracają do  początków kina: jak niemy "Artysta", ale także "Hugo i jego wynalazek" Martina Scorsese - tegoroczny zdobywca pięciu Oscarów. "Le Point" określa tę tendencję przewrotnie jako "afront wobec współczesnego kina". Prasa nad Sekwaną obszernie prezentuje sylwetkę Dujardina, który w  tym roku skończy 40 lat. Obdarzony urodą amanta i talentem komediowym swoją karierę zaczynał w wieczornych kabaretach i klubach, zarabiając jednocześnie na życie jako ślusarz. Kariera Dujardina nabrała tempa, gdy poznał Michela Hazanaviciusa, który obsadził go w roli agenta służb specjalnych w pastiszu filmu szpiegowskiego "OSS 117". Od tego czasu obaj twórcy zaczęli realizować wspólne projekty, których ukoronowaniem jest "Artysta".

Bali się kręcić niemy film

We francuskich reakcjach przypomina się, że Hazanavicius bardzo długo przekonywał producentów do realizacji "Artysty", gdyż wątpili oni mocno w sens kręcenia niemej i w dodatku czarno-białej komedii. Obawiano się po prostu, że nikt nie będzie chciał tego filmu oglądać. Mimo wielu przeszkód determinacja twórców opłaciła się - zdołali oni wreszcie znaleźć producenta Thomasa Langmanna, który postanowił się zaangażować w to kosztowne i bardzo ryzykowne przedsięwzięcie.

"Artysta" nie podbił francuskiej widowni

Francuskie media zwracają uwagę, że ogromnie popularny za Oceanem "Artysta" nie podbił francuskiej widowni. Jak zauważa "Le Point", pod  względem liczby widzów we Francji "Artysta" pozostaje wciąż daleko w  tyle za przebojem tego sezonu nad Sekwaną, jakim są "Nietykalni" ("Intouchables") - komedii o przyjaźni bogatego arystokraty na wózku inwalidzkim z młodym, czarnoskórym mieszkańcem przedmieść. Przypomina się też, że Dujardin - choć doceniony bardzo przez krytyków - nie dostał w tym roku najbardziej prestiżowej francuskiej nagrody filmowej Cezara za najlepszą rolę męską.

Do chóru wielbicieli "Artysty" dołączyli wyjątkowo zgodnie francuscy politycy z różnych obozów. Wśród nich nie zabrakło dwóch rywali w nadchodzących wyborach prezydenckich: prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego i socjalisty Francois Hollande'a. Ten pierwszy, powiedział w radiu RTL, że jest "to wielki sukces dla francuskiego kina wysokiej jakości", który powinien zachęcić młodych do oglądania klasyków niemego kina. Dodał, że sam widział "Artystę" i że "uwielbia ten film". Ze swojej strony Hollande ocenił, że oscarowy sukces "Artysty" sprawia, iż film ten "przechodzi do legendy kina francuskiego" i że lawina nagród dla tego dzieła "świadczy o żywotności francuskiej kinematografii".

Niema czarno-biała komedia

Akcja "Artysty" rozgrywa się pod koniec lat 20. XX wieku. Gdy pojawiają się pierwsze filmy dźwiękowe, wielu gwiazdorów kina niemego traci pracę. W obliczu końca kariery staje także fikcyjny bohater "Artysty" aktor George Valentin, kreowany przez Dujardina. Valentin walczy o swoją pozycję w świecie filmu, a także o własną godność i  marzenia. W tym samym czasie poznaje piękną tancerkę i aktorkę, Peppy Miller i zakochuje się w niej.

ja, PAP