O tym, że oboje dziennikarzy przewieziono do Libanu, informowały w ciągu dnia źródła w dyplomacji i opozycji syryjskiej.
O ile doniesienia o Brytyjczyku potwierdził jego ojciec i organizacja AVAAZ, która pomagała w przerzucaniu go przez granicę, to na temat losu Francuzki, dziennikarki "Le Figaro", nadchodziły sprzeczne informacje.
Najnowsze doniesienia "Le Figaro" mówią o tym, że Bouvier nadal jest w Syrii. Potwierdził to wieczorem w oświadczeniu prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który wcześniej osobiście poinformował, że dziennikarka został bezpiecznie ewakuowana do Libanu.
Sarkozy przeprosił za to, że był "nieprecyzyjny" ze względu na - jak to określił - złożoność sytuacji. Jak podkreślił, "nie jest potwierdzone, iż pani Bouvier znajduje się bezpieczna w Libanie". Kilka godzin wcześniej francuski prezydent, przebywający z wizytą w Montpellier na południu Francji, wyraził zadowolenie, że "koszmar, jaki przeżywała dziennikarka, zakończył się".
pap, ps