Ambasador Rosji w ONZ Witalij Czurkin oskarżył rząd Libii o umożliwienie zorganizowania na terytorium tego kraju obozu, w którym szkolą się rebelianci walczący z reżimem prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Wypowiedź Czurkina spotkała się z gniewną reakcją libijskiego premiera, który określił ją jako „propagandę polityczną”. Nowy rząd libijski uformował się jesienią 2011 roku po tym, jak Libijczycy - w wyniku zbrojnej rebelii - obalili reżim Muammara Kadafiego.
- Otrzymaliśmy informacje, według których w Libii istnieje, przy pełnym poparciu władz, specjalny ośrodek szkoleniowy dla rebeliantów syryjskich. Osoby te są następnie wysyłane do Syrii w celu atakowania urzędującego rządu - poinformował Czurkin na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconemu omówieniu sytuacji w Libii, w którym brał udział tymczasowy premier rządu Libii Chalid al-Kib. Rosyjski dyplomata podkreślił przy tym, że "sytuacja ta jest całkowicie nie do przyjęcia z punktu widzenia prawnego" i dodał, że "tego rodzaju działania szkodzą stabilności Bliskiego Wschodu". Czurkin mówił też, że według informacji posiadanych przez rosyjskie władze w Syrii obecna jest Al-Kaida. - Czy eksport syryjskiej rebelii ma się przekształcić w eksport terroryzmu ? - zapytał.
Rosja, która jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, zablokowała już, razem z Chinami, projekty dwóch rezolucji potępiających represje wobec opozycji i krwawe tłumienie powstania przeciwko reżimowi Asada. Tymczasem według najnowszego bilansu syryjskiego Obserwatorium ds. Praw Człowieka, w rezultacie trwających od roku walk między syryjską armią i służbami bezpieczeństwa a przeciwnikami obecnego prezydenta kraju, zginęło 8458 Syryjczyków.
PAP, arb