UE nakłada sankcje na Białoruś. Sikorski: to i tak nic nie da

UE nakłada sankcje na Białoruś. Sikorski: to i tak nic nie da

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. PAP/Leszek Szymański)
Ministrowie spraw zagranicznych 27 państw UE przyjęli nowe sankcje wobec reżimu Białorusi, w tym m.in. nałożyli na Mińsk kolejne sankcje ekonomiczne. Minister Radosław Sikorski nie ukrywał jednak, że nie wiąże z tymi sankcjami większych nadziei.
Przygotowany wcześniej przez ambasadorów kompromis w sprawie sankcji dla  Białorusi, jaki zatwierdzili ministrowie spraw zagranicznych krajów UE, obejmuje rozszerzenie unijnej listy z zakazem wizowym o 12 nowych osób oraz  zamrożenie aktywów 29 firm, należących do trzech oligarchów, wspierających reżim Alaksandra Łukaszenki: Jurego Czyża, Uładzimira Piefcieua oraz Anatola Tarnauskiego.

"Rada (ministrów UE) postanowiła wpisać (na listę objętych zakazem wizowym i zamrożeniem aktywów) biznesmenów i firmy korzystające z  tego, że wspierają reżim i zgodziła się, że będzie dalej, na następnych posiedzeniach Rady, wskazywać kolejne, dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni" - brzmi przyjęta przez ministrów deklaracja. Z drugiej strony ministrowie zadeklarowali wolę dalszego wspierania społeczeństwa obywatelskiego oraz wprowadzania ułatwień w podróżach do  UE dla zwykłych obywateli Białorusi. "W celu ułatwienia wydawania wiz dla białoruskiego społeczeństwa, państwa członkowskie będą dążyć do optymalnego wykorzystania istniejących mechanizmów elastyczności, jakie daje Kodeks Wizowy, w  szczególności możliwości odstąpienia lub zmniejszenia opłat wizowych dla  niektórych kategorii białoruskich obywateli lub indywidualnych osób" - czytamy w deklaracji.

Nazwiska i nazwy firm objętych sankcjami zostaną upublicznione dopiero po wejściu w życie decyzji UE i publikacji jej w Dzienniku Urzędowym (najpewniej już 24 marca), ale dyplomaci zaangażowani w  negocjacje ujawnili PAP, że chodzi o firmy biznesmenów: Jurego Czyża, Uładzimira Piefcieua oraz Anatola Tarnauskiego. Szefowie dyplomacji już w lutym chcieli wprowadzić nowe sankcje ekonomiczne wobec Czyża. Nie udało się to jednak, bo decyzję w tej sprawie zawetowała Słowenia, wspierana przez Łotwę. Nowa decyzja zakłada, że cztery firmy białoruskie Czyża, współpracujące z Łotwą i Słowenią, zostaną wyłączone z  sankcji zamrożenia aktywów (chodzi m.in. o firmę powiązaną ze  słoweńską Riko Group, która działa na Białorusi od 2000 r., pomaga Czyżowi m.in. w wartej 57 mln dolarów budowie hotelu Kempinski w  Mińsku). To warunek, jaki oba kraje postawiły, by zgodzić się na nowe restrykcje ekonomiczne wobec reżimu. W związku z przyjęciem przez UE tego warunku jeden z dyplomatów ocenił, że jest to "zgniły kompromis", dodając, że jest nim "zniesmaczony".

W przyjętej deklaracji ministrowie wskazują też, że w kontekście zbliżających się mistrzostw świata w hokeju na lodzie, które mają być zorganizowane w 2014 roku na Białorusi, "UE będzie informować o swoim zaniepokojeniu z powodu braku poszanowania praw człowieka na Białorusi" zarówno Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie jak też narodowe federacje. Przeciwna organizacji mistrzostw świata w hokeju na lodzie na  Białorusi jest Finlandia (gdzie w tym roku odbędą się te mistrzostwa), o  czym mówił 22 marca minister kultury i sportu Paavo Arhinmaeki.

- Nie wiążę jakichś nadmiernych nadziei z sankcjami. To wyraz naszej solidarności z białoruskim społeczeństwem i dezaprobaty wobec tego, co  robią władze - podkreślał z kolei Sikorski. Polski minister spraw zagranicznych dodał, że sytuacja praw człowieka na Białorusi się pogarsza, a "niektórzy więźniowie polityczni są na granicy śmierci". -  Tego nie można zostawić bez odpowiedzi - zaznacza.

PAP, arb