Brat papieża: Benedykt XVI nie przejmuje się atakami

Brat papieża: Benedykt XVI nie przejmuje się atakami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem brata Benedykta XVI, papież nie przejmuje się ataki pod swoim adresem (fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO) 
Brat papieża, ksiądz Georg Ratzinger, zdradził dziennikowi „La Repubblica”, że Benedykt XVI nie przejmuje się nadmiernie atakami pod swoim adresem. - Sam z siebie jest bardzo wrażliwy, ale wie, jakie są powody tych ataków - podkreślił ks. Ratzinger.
- Joseph nie zmienił się po tym, jak został głową Kościoła katolickiego. Chce być sobą i nie pragnie nosić maski. Jest uprzejmy i skromny, jak zawsze - powiedział ks. Georg Ratzinger. W wywiadzie dla wtorkowego wydania włoskiej gazety, opublikowanym na kilkanaście dni przed 85. urodzinami papieża i siódmą rocznicą wyboru, wyjaśnił, że jego brat wybrał imię Benedykt między innymi ze względów estetycznych. - On mi tłumaczył, że to imię wydawało mu się ładne. Spodobało mu się zarówno brzmienie, jak i znaczenie: pobłogosławiony przez Boga i błogosławieństwo dla innych. Wydawało mu się odpowiednie dla papieża - oświadczył mieszkający w Ratyzbonie starszy brat papieża.

Zapytany o to, jakim dzieckiem był Joseph, ks. Ratzinger odparł, że był znakomitym uczniem. - Kiedyś nasza matka powiedziała, że był w najlepszej trójce w liceum i to tylko dlatego, że nie miał najlepszych stopni z  gimnastyki i rysunków. Ale z przedmiotów ścisłych zawsze był najlepszy - podkreślił ks. Ratzinger i dodał, że jego brat szczególnym uczuciem darzył w dzieciństwie szmaciane misie. - W 1928 roku w Marktl am Inn, w naszym miasteczku zakochał się w pluszaku, który był na wystawie. Potem dostał go na Boże Narodzenie. Był naprawdę zafascynowany tymi zabawkami -  wspominał ks. Georg. Zauważył, że w swym herbie Benedykt XVI ma  niedźwiedzia świętego Korbiniana.

Wspominając czasy, gdy jego brat był najpierw arcybiskupem Monachium, a potem prefektem Kongregacji Nauki Wiary, ks. Ratzinger podkreślił: - Jadaliśmy u niego w domu. Na szczęście siostry wkładały coś do lodówki, bo żaden z nas nie gotował dobrze. Na koniec on mył naczynia, a ja je  wycierałem - powiedział.

PAP, sjk