Ukrzyżowano 30 Filipińczyków. "Trochę bolało"

Ukrzyżowano 30 Filipińczyków. "Trochę bolało"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tradycja, której nie pochwala Kościół katolicki, kultywowana jest głównie w regionach rolniczych na północ od stolicy kraju, Manili. fot. EPA/ROLEX DELA PENA/PAP
Na oczach tysięcy turystów i pielgrzymów na Filipinach około 30 osób dało się przybić do krzyża w Wielki Piątek. Tradycja, której nie pochwala Kościół katolicki, kultywowana jest głównie w regionach rolniczych na północ od stolicy kraju, Manili.

Zdaniem ukrzyżowanych ten wielkopiątkowy obrzęd jest świadectwem wiary, aktem pokuty, bądź sposobem na wybłaganie łaski u Boga. Jednym z ukrzyżowanych w San Fernando, ok. 70 km na północ od Manili, był 44-letni znachor Arturo Bating. W jego dłonie wbito 10-centymetrowe gwoździe. - Chcę, by Bóg oszczędził mojej rodzinie chorób - powiedział ubrany w białe szaty Bating, który na krzyżu spędził kilka minut.

Dał się on przybić do krzyża po raz pierwszy. - Trochę bolało, ale było to do zniesienia - opowiadał. Z kolei Fernando Mamangun powiedział, że zawsze po zdjęciu z krzyża z  bólu nie może się ruszać. Dodał jednak, że po kilku godzinach czuje się tak, jakby nic się nie stało. Niektórzy podczas rytuału mają zakrytą twarz, aby nie okazywać cierpienia.

"Robię to dla Boga"

- Czasami chcę z tym skończyć, ale nie mogę. Obiecałem sobie, że będę się poświęcał - tłumaczył Mamangun. Powiedział, że przestanie uczestniczyć w tej wielkopiątkowej tradycji dopiero wtedy, gdy jego córka przejdzie operację. 57-letni Alex Laranang, ukrzyżowany po raz 12., obiecał, że będzie to  robić co roku, "aż do śmierci". Ten uliczny sprzedawca wyjaśniał, że  nie oczekuje niczego w zamian. - Robię to dla mojego Boga - mówił.

Przed ukrzyżowaniem pokutnicy chodzili od kościoła do kościoła, biczując się do krwi ostrymi kijami bambusowymi. W przeciwieństwie do poprzednich lat w tym roku Kościół katolicki na Filipinach otwarcie nie skrytykował tej tradycji. Arcybiskup Jose Palma, przewodniczący episkopatu Filipin, powtórzył w  tym tygodniu, że Kościół katolicki nie zachęca do tej skrajnej formy pobożności, ale nie uważa też, aby oddawanie się tym praktykom było grzechem. -Nie oceniamy tych osób, nie potępiamy ich, ale też ich do  tego nie zachęcamy - mówił w radiu Veritas.

Jeden raz wystarczy

Wielkopiątkowe ukrzyżowania pierwotnie były rytuałem katolickim, jednak na przestrzeni lat zamieniły się w spektakl, który przyciąga tysiące turystów. - Było to interesujące, ale jeden raz wystarczy -  przyznała młoda turystka z Austrii, która w piątek była w San Fernando.

Katolicy stanowią ponad 80 procent 94-milionowej ludności Filipin.

eb, pap