Pakistańczycy szukają ciał 135 osób zasypanych przez lawinę

Pakistańczycy szukają ciał 135 osób zasypanych przez lawinę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siaczen na granicy z Indiam (EPA/ISPR/PAP) 
W niedzielę trwały nadal poszukiwania 124 pakistańskich żołnierzy i 11 osób cywilnego personelu, których w sobotę zasypała lawina w bazie na lodowcu Siaczen na granicy z Indiami. Blisko 40 godzin po wypadku nadal nie odnaleziono ofiar - podała pakistańska armia.

Ekipa ratunkowa złożona ze 180 żołnierzy i 60 cywilów, którym towarzyszą psy lawinowe przeszukuje teren zasypany przez lawinę przy wsparciu śmigłowców i ciężkiego sprzętu. Warstwa śniegu, która spadła w  okolicach bazy sięga miejscami 25 metrów. - Nie ma nadziei, ani żadnej szansy na odnalezienie kogoś żywego -  powiedział agencji AFP pułkownik Sher Khan - "W tych warunkach można przeżyć od pięciu do dziesięciu minut". Lawina zeszła na bazę w sobotę około godz. 6 rano. Akcja ratunkowa została zawieszona w sobotę wieczorem ze względu na  zmrok i złe warunki pogodowe; podjęto ją ponownie w niedzielę o świcie. Oficer, który pragnął pozostać anonimowy powiedział agencji AFP, że  poszukiwania ciał potrwają wiele dni. Wolę udzielenia pomocy w akcji ratowniczej zadeklarowały USA.

Tysiące żołnierzy pakistańskich i indyjskich stacjonuje na granicznym lodowcu Siaczen, często określanym mianem najwyżej położonego pola walki między dwoma krajami w konflikcie o Kaszmir. W 1984 r. lodowiec był miejscem krwawych starć. Siaczen leży na północno-wschodnim odcinku linii kontroli między Pakistanem a Indiami, za rzeką Indus i za Himalajami, gdzie zaczynają się góry Karakorum. Linia kontroli wspina się tam na gigantyczny lodowiec - mający długość ponad 80 kilometrów - i przecina go na wysokości sześciu tysięcy metrów.

Mimo że zimą temperatura spada tam do minus 50 stopni Celsjusza, zarówno Indie jak i Pakistan utrzymują tam posterunki wojskowe.

eb, pap