USA: zabił, bo 17-latek wyglądał podejrzanie. Prokuratura: to jednak nie była samoobrona

USA: zabił, bo 17-latek wyglądał podejrzanie. Prokuratura: to jednak nie była samoobrona

Dodano:   /  Zmieniono: 
George Zimmerman - zabójca Trayvona Martina (fot. EPA/SEMINOLE COUNTY SHERIFF'S OFFICE/PAP)
Zarzut morderstwa drugiego stopnia - bez premedytacji - postawiła prokuratura George'owi Zimmermanowi, który w lutym zastrzelił nieuzbrojonego czarnoskórego 17-latka Trayvona Martina. Oskarżony twierdzi, że działał w samoobronie.

Prowadząca sprawę Zimmermana specjalna prokurator Angela Corey ogłosiła decyzję o jego oskarżeniu wieczorem 11 kwietnia. Poinformowała również, że Zimmerman oddał się w ręce władz i znajduje się w areszcie. W wypadku zarzutu morderstwa drugiego stopnia oskarżonemu grozi kara dożywotniego więzienia. Prokurator Corey nie wyjaśniła, dlaczego zmieniła decyzję prokuratury na Florydzie, która początkowo odmówiła aresztowania Zimmermana, uznając jego argumenty, że działał w samoobronie. Wyjaśniła jedynie, że  uzasadnienie jej decyzji zostanie przedstawione na rozprawie.

Tragiczny incydent miał miejsce 26 lutego wieczorem na strzeżonym osiedlu w Sanford na Florydzie. Martin szedł do domu z zakupami. Według zeznań świadków i początkowych raportów policji, Zimmerman podszedł do  niego, gdyż podejrzewał, że może on "coś przygotowywać" - jak powiedział w rozmowie telefonicznej z policją. Między mężczyznami wywiązała się walka, w  czasie której Martin został zastrzelony. Zimmerman twierdzi, że działał w samoobronie, gdyż obawiał się o  swoje życie. Policji powiedział, że śledził Martina, ale kiedy stracił go z oczu, zawrócił do swojego samochodu. Martin miał go wtedy dogonić, uderzyć w twarz i powalić na ziemię. Zimmerman relacjonował, że 17-latek złamał mu nos i uderzał jego głową o chodnik. Obawiając się o swoje życie - jak zeznał - wyciągnął pistolet i zabił go. Oskarżyciele Zimmermana kwestionują wiarygodność tej relacji. Podkreślają przy tym, że kiedy Zimmerman zauważył idącego Martina, zadzwonił na policję, która poleciła mu nie interweniować, nie wysiadać ze swego samochodu i czekać na funkcjonariuszy. Mężczyzna nie usłuchał jednak tego polecenia, wysiadł z auta i podszedł do chłopca.

Zabójstwo 17-latka wywołało oburzenie, szczególnie w społeczności murzyńskiej. Wielu działaczy afroamerykańskich oskarżyło Zimmermana, że  kierował się rasowymi uprzedzeniami, kiedy zaczął śledzić Martina. Chłopiec był uczniem szkoły średniej i do momentu tragicznego incydentu nie wchodził w konflikty z prawem.

Tragedia zwróciła uwagę opinii publicznej na ustawy "Stand Your Ground" (Nie ustępuj), które obowiązują na Florydzie i w 24 innych stanach USA. Pozwalają one na użycie broni osobom, które czują się zagrożone. Doprowadziło to do  wzrostu liczby tzw. zabójstw uzasadnionych, jak w USA określa się zabójstwa popełnione w sytuacji obrony koniecznej. Po zabójstwie Martina na Florydzie i w innych stanach odbyły się wielotysięczne demonstracje z  żądaniami aresztowania sprawcy, a radykalna organizacja murzyńska Czarne Pantery wyznaczyła nagrodę za jego schwytanie. Prokurator Corey zapewniła jednak, że oskarżając Zimmermana, nie kierowała się społeczną presją. - Nie podjęliśmy tej decyzji lekko. Oskarżamy tylko w oparciu o fakty - oświadczyła.

PAP, arb