"Hollande wyciągnie Sarkozy'emu przyjaźń z afrykańskimi kacykami"

"Hollande wyciągnie Sarkozy'emu przyjaźń z afrykańskimi kacykami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Hollande będzie raczej jednoczył, niż dzielił naród francuski - ocenia francuski politolog Georges Mink (fot. PAP/EPA/CAROLINE BLUMBERG)
- Silny system prezydencki we Francji się nie zmieni za ewentualnej prezydentury socjalisty Francois Hollande’a, ale polityk ten będzie raczej łączył, a nie dzielił społeczeństwo francuskie, jak obecny prezydent Nicolas Sarkozy - ocenia francuski politolog Georges Mink.

Politolog z francuskiej Akademii Nauk zauważa, że wiele zależy w tym kontekście od wyniku czerwcowych wyborów parlamentarnych. - Jeśli Hollande będzie miał większość parlamentarną wystarczającą do  przeprowadzenia pewnych zmian konstytucyjnych, które już sam zaanonsował, to to uczyni. Są one jednak kosmetyczne i raczej idą w  kierunku unowocześnienia obyczajowości francuskiej - zastrzega.

"Hollande będzie jednoczył Francuzów, a nie dzielił"

Georges Mink jest zdania, że z całą pewnością Hollande będzie bardziej wsłuchiwał się w głos parlamentu, będzie „mniej bonapartystyczny w swoim stylu bycia, m.in. dlatego, że nie gra męża opatrznościowego na miarę Charlesa de Gaulle'a, jak Sarkozy". - Będzie raczej jednoczył, niż dzielił naród francuski – podkreśla ekspert.

Zapytany, w którą stronę pójdzie teraz kampania wyborcza przed drugą turą 6 maja, Mink odparł: - Strategia Sarkozy’ego polega na tym, że w  zwarciu telewizyjnym Hollande będzie od niego gorszy. Obecny prezydent ma więcej charyzmy, zna lepiej dossier państwa, lepiej przemawia". - Dlatego doradcy Sarkozy’ego proponują aż trzy debaty; jeśli w jednej przegra, w to wygra w drugiej – dodaje.

"Sarkozy wie, że w debacie o gospodarce może przegrać"

Jak tłumaczy analityk, Sarkozy np. dobrze wie, że Hollande ma  świetne wykształcenie ekonomiczne i może właśnie w dyskusji o gospodarce przegrać. - Natomiast w dyskusji o polityce zagranicznej pokaże, że jest tym, który gasił pożary, który załatwiał różne sprawy za granicą dzięki swojej energii i woluntaryzmowi, czego Hollande - jak uważa sztab Sarkozy’ego - nie będzie w stanie zrobić" - wyjaśnia.

Mink zastrzega jednocześnie, że Hollande może w trakcie debaty wyciągnąć bilans działań Sarkozy’ego w polityce międzynarodowej, przypominając jego „różnego rodzaje przyjaźnie z kacykami afrykańskimi, czy arabskimi, którzy zostali ostatnio skompromitowani".

"Sarkozy potrzebuje zwolenników Marine Le Pen"

Ekspert podkreśla, że Sarkozy jest „całkowicie zdeterminowany", jeśli chodzi o politykę europejską. - Wie, że musi wyciągnąć jak najwięcej zwolenników Marine Le Pen i przerzucić ich do siebie, czyli musi radykalizować stanowisko w polityce zagranicznej na nacjonalistyczne, zamknięte, w pewnym sensie antyeuropejskie, co jest paradoksalne, bo w 2007 r. został wybrany raczej jako wielki zwolennik idei europejskiej – analizuje.

Mink zwraca jednocześnie uwagę, że nie należy zapominać, iż wszystko są to  hasła wyborcze. - Po wyborach, jeśli wygra, z całą pewnością dużo bardziej rozluźni swe przyrzeczenia. Trudno mu będzie przecież wprowadzać w życie to wszystko, co oznacza de facto kolosalny regres nie  tylko Europy, ale i Francji w Europie – ocenia.

"Sarkozy nie będzie w stanie spełnić swoich obietnic"

- Francja straciłaby wtedy prestiż przywódczego państwa, na czym Sarkozy’emu na pewno nie zależy. Trzeba zatem rozróżniać między tym, co  jest instrumentalizacją Europy w czasie wyborów, a prawdziwą polityką europejską – podkreśla Georges Mink.

Ekspert zauważa jednak, że ponieważ Sarkozy nie będzie w  stanie spełnić swych wyborczych obietnic zogniskowanych na skrajną prawicę dotyczących ewentualnego wyjścia Francji z Schengen, czy  zamrożenia składki do budżetu unijnego, skorzysta na tym Marine Le Pen, która jest bardzo antyeuropejska i naprawdę chce wyciągnąć Francję ze strefy euro.

sjk, PAP

Czytaj więcej na Wprost.pl

"Polska przeszkadzała Sarkozy'emu. Była zbyt silna"