- Syria zareagowała na to naruszenie. Musieliśmy działać natychmiast, nawet gdyby był to samolot syryjski, musielibyśmy go strącić - powiedział rzecznik, zaznaczając, że lecący na wysokości 100 metrów myśliwiec F-4 Phantom został trafiony ogniem artylerii przeciwlotniczej, a nie pociskiem kierowanym. Mimo tego incydentu, Syria chce nadal utrzymywać "sąsiedzkie stosunki z Turcją" - dodał Makdissi.
Na razie brak jakichkolwiek informacji o losie dwuosobowej załogi samolotu. Turcja twierdzi, że samolot wtargnął w przestrzeń powietrzną Syrii omyłkowo, a w momencie zestrzelenia znajdował się nad międzynarodowymi wodami Morza Śródziemnego.
Jak się oczekuje, premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wystąpi w parlamencie, przedstawiając kroki, jakie zostaną podjęte wobec Syrii w związku z zestrzeleniem samolotu.