Szef francuskiego państwa odniósł się również w wywiadzie do sytuacji w Mali. Ocenił, że "to do krajów afrykańskich należy określenie, kiedy i w jaki sposób dokonać interwencji wojskowej" na północy tego kraju, kontrolowanej przez zbrojne grupy islamistów. - To sami Afrykańczycy muszą wypracować rozwiązanie dla Mali - powiedział Hollande. - Trzeba najpierw, aby powstał tam prawdziwy rząd, który mógłby wziąć odpowiedzialność, a następnie mogłaby zostać przeprowadzona interwencja sił Unii Afrykańskiej przy wsparciu sił ONZ - tłumaczył. - My daliśmy wyraz naszej solidarności" - podkreślił prezydent Francji. - W Radzie Bezpieczeństwa jest projekt rezolucji, który pozwala na taką interwencję przy wsparciu ONZ - przypomniał.
Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) przygotowuje się do wysłania do Mali ok. 3 tys. żołnierzy, aby pomóc tamtejszej armii w odbiciu zbuntowanej północy kraju, nad którą kontrolę przejęli niedawno bojownicy powiązani z Al-Kaidą. Państwa ECOWAS czekają jednak na mandat ONZ w tej sprawie i formalną prośbę nowego rządu Mali. W wyniku zamachu wojskowego, przeprowadzonego pod koniec marca tego roku, Mali podzieliło się na skłóconą politycznie część południową oraz północ, gdzie tuarescy separatyści proklamowali utworzenie własnego państwa Azawad. Pod koniec czerwca malijscy talibowie, wspierani przez filie Al-Kaidy z Sahary i Sahelu, wzięli górę nad Tuaregami. Rada Bezpieczeństwa ONZ już trzy razy odmawiała przyznania mandatu wojskom ECOWAS twierdząc, że ich dowódcy nie mają żadnego planu działania. Przeciwni interwencji są najbardziej wpływowi przywódcy w Mali, szef junty kapitan Amadou Sanogo i premier Cheick Modibo Diarra, wrogo nastawiona jest do niej także większość Malijczyków.
PAP, arb