Ann Romney starała się ocieplić i zmiękczyć wizerunek swego męża, uważanego za polityka pozbawionego charyzmy i autentyczności, niebędącego w stanie nawiązać emocjonalnej więzi z wyborcami, któremu Demokraci przypięli w dodatku etykietkę chciwego kapitalisty nietroszczącego się o zwykłych Amerykanów. Żona kandydata na prezydenta opowiedziała historię swego romansu i małżeństwa z Mittem i zaznaczyła, że zawsze był człowiekiem, "który pomaga innym ludziom", chociaż ze skromności się z tym nie obnosi.
Mitt, który kocha Amerykę- Chcę wam powiedzieć o miłości. O miłości do mężczyzny, którego poznałam na tańcach w szkole i którego wy też powinniście poznać. To ciepły, kochający i cierpliwy człowiek - mówiła Ann Romney. - Widziałam, jak porzuca wszystko, żeby pomóc przyjacielowi w potrzebie. Mitt nie lubi mówić o tym, jak pomaga ludziom, bo uważa to za przywilej, a nie za pretekst do politycznego zdyskontowania - dodała. Te cechy jej męża - kontynuowała - gwarantują, że będzie dobrym prezydentem, bo "kocha Amerykę". - Mitt was nie zawiedzie. Podniesie i wzmocni Amerykę. Zabierze ją w lepsze miejsce, tak jak Mitt zabrał mnie bezpiecznie do domu tamtej nocy - przekonywała Ann Romney, wspominając czas, kiedy poznała swojego męża.
Wystąpienie żony Romney'a spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem na konwencji. Komentator telewizji Fox News, Brett Hume, ocenił, że było to "najbardziej skuteczne przemówienie z wszystkich, jakie kiedykolwiek wygłosiły żony kandydatów na prezydenta". Przemówienie było bezpośrednio transmitowane przez wszystkie krajowe stacje telewizyjne. Zdaniem komentatorów, może ono wpłynąć na decyzję niektórych niezdecydowanych na razie wyborców w dniu głosowania 6 listopada.
"Amerykanom trzeba mówić prawdę"Równie burzliwą owację otrzymał Chis Christie. Gubernator New Jersey wygłaszał wieczorem tzw. Keynote Address, czyli główną mowę programową Republikanów. W odróżnieniu od większości mówców, których wystąpienia w całości wypełniły ataki na prezydenta Baracka Obamę za "rozbudowę administracji" i "restrykcje" na sektor prywatny, Christie skupił się na deficycie i zadłużeniu USA, których zmniejszenie - jak podkreślił - jest koniecznością i wymaga politycznej odwagi. - Moja mama nauczyła mnie, że trzeba wybierać, czy chce się być kochanym, czy szanowanym. Z czasem zrozumiałem, że ta rada odnosi się do przywództwa i stosuje się dziś do Ameryki - podkreślił.
Christie przekonywał, że Demokratom i prezydentowi Obamie brakuje odwagi podejmowania niepopularnych decyzji, takich jak bolesne cięcia wydatków federalnych, chociaż zależy od tego sytuacja przyszłych pokoleń. - My uważamy, że należy mówić Amerykanom prawdę o fiskalnej rzeczywistości. Panie prezydencie, prawdziwi przywódcy nie postępują pod dyktando sondaży. Prawdziwi przywódcy zmieniają sondaże - apelował.
PAP, arb