"Barroso nie chciał, by podium KE wykorzystali wrodzy sobie przywódcy"

"Barroso nie chciał, by podium KE wykorzystali wrodzy sobie przywódcy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jose Manuel Barroso w PE (fot. EPA/PATRICK SEEGER/PAP)
Po spotkaniu z premierem Rumunii Wiktorem Pontą szef KE Jose Barroso wezwał partie polityczne do przywrócenia politycznej i instytucjonalnej stabilności przed grudniowymi wyborami w tym kraju. Apelował też o poprawę wyjątkowo niskiej absorpcji funduszy UE.

"Przewodniczący Barroso wyjaśnił, że wszystkie siły polityczne w Rumunii, w rządzie i opozycji, powinny działać z odpowiedzialnością i powściągliwością i skoncentrować się na pilnej potrzebie przywrócenia instytucjonalnej i politycznej stabilności. Będzie to szczególnie ważne w okresie przygotowań do wyborów parlamentarnych" - poinformowało biuro prasowe KE.

Barroso nie chciał konferencji

Tak jak w przypadku spotkania Barroso z prezydentem Rumunii Traiana Basescu, nie odbyła się konferencja prasowa, a KE jedynie opublikowała komunikat. Na konferencję nie zgodził się sam Jose Barroso. - Nie chciał udostępniać podium KE do wzajemnego oskarżania się przez wrogich sobie rumuńskich przywódców - powiedziały źródła. Barroso nie zgodził się nawet na wspólne oświadczenia prasowe. Komunikat KE przedstawia wyłącznie stanowisko Komisji.

Wymowa komunikatu jest dość krytyczna. Tak jak w komunikacie po spotkaniu Barroso z Basescu, szef KE podkreśla "konieczność usunięcia wszelkich wątpliwości co do zobowiązania Rumunii do przestrzegania państwa prawa, niezależności sądownictwa i poszanowania konstytucyjnych orzeczeń".

Barroso przypomniał, że KE przygotowuje raport w ramach tzw. Mechanizmu Oceny i Kontroli, by ocenić, czy jej zastrzeżenia co do Rumunii zostały rozwiązane i czy przywrócono "niezbędne mechanizmy demokratycznej kontroli i równowagi władzy". Zwrócił uwagę, że w tym kontekście szczególnie ważna będzie procedura nominacji na stanowiska prokuratora generalnego i głównego prokuratora Krajowej Dyrekcji ds. Przeciwdziałania Korupcji - to, czy są prowadzone w sposób "uczciwy i przejrzysty". Ponadto podkreślił, że rząd zarówno przed wyborami, jak i po nich powinien unikać powoływania ministrów, "wobec których zapadły wyroki kwestionujące ich uczciwość".

Rumunia straci dostęp do funduszy?

Barroso podkreślił też konieczność dalszych reform strukturalnych w Rumunii, zwłaszcza restrukturyzacji firm państwowych i reformy opieki zdrowotnej, co ma służyć długoterminowej stabilności finansów publicznych. Podczas spotkania z Pontą Barroso skrytykował też "nadzwyczaj niską" absorpcję unijnych funduszy przez Rumunię, co grozi, że kraj, a dokładnie obywatele i przedsiębiorcy stracą dostęp do tych funduszy. "Barroso wezwał rząd do podjęcia natychmiastowych działań niezbędnych do poprawy zdolności administracyjnych i zamówień publicznych" - poinformowano w komunikacie.

KE już w lipcu przyjęła krytyczny raport o Rumunii, po tym gdy kierowany przez Pontę od maja socjaldemokratyczno-liberalny rząd przyjął w szybkim tempie dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymienił szefów obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować. Ponadto parlament głosami koalicji rządowej opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu prezydenta. Centroprawicowy szef państwa został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. Basescu pozostał przy władzy, bo zorganizowane 29 lipca referendum zostało unieważnione w sierpniu przez Trybunał Konstytucyjny Rumunii (frekwencja nie osiągnęła wymaganych 50 proc.).

Ponta, główny zwolennik odwołania Basescu w referendum, nazwał orzeczenie sądu "nielegalnym, niesprawiedliwym i umotywowanym politycznie", jednak zapewnił, że mu się podporządkuje.

ja, PAP