Republikanie obwiniają Clinton o śmierć amerykańskiego ambasadora

Republikanie obwiniają Clinton o śmierć amerykańskiego ambasadora

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hillary Clinton (fot. www.securityconference.de/Wikipedia)
Mimo sygnałów o rosnącym zagrożeniu, w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w Libii rozluźniono środki bezpieczeństwa - zeznali wojskowi na przesłuchaniach w Kongresie w sprawie zabójstwa ambasadora USA w tym kraju. Republikanie wskazują na winę Departamentu Stanu.

Przesłuchania w sprawie okoliczności śmierci amerykańskiego ambasadora w Libii rozpoczęły się w Komisji Kontroli i Reformy Rządu Izby Reprezentantów z inicjatywy kierujących jej pracami Republikanów. Ich zdaniem zabójstwo ambasadora Chrisa Stevensa i trzech innych Amerykanów w konsulacie USA w Bengazi w czasie antyamerykańskich demonstracji w tym mieście obnażyło zaniedbania obciążające sekretarz stanu Hillary Clinton. Zeznający jako świadek były oficer ds. ochrony dyplomatów w Libii pułkownik Andrew Wood powiedział, że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Bengazi pogarszała się w ciągu tego roku. Mimo to - jak dodał - z placówek dyplomatycznych w Libii wycofano nawet część personelu ochrony. - Sytuacja była niepewna i pogarszała się. Ochrona dyplomatów pozostawała słaba - ocenił.

Podobną relację przekazał komisji inny oficer ds. bezpieczeństwa placówek w Libii Eric Nordstrom. Sugerował on, że Departament Stanu odmówił wzmocnienia ochrony ambasady i konsulatów, ponieważ nie chciał stworzyć wrażenia, że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Libii się pogarsza.

Republikański członek komisji, kongresman Jason Chaffetz stwierdził, że można było zapobiec morderstwu ambasadora Stevensa, gdyby Departament Stanu lepiej zabezpieczył konsulat w Bengazi. - Mogliśmy i powinniśmy ocalić życie ambasadora Stevensa - oświadczył. Z kolei najwyższy rangą demokrata w komisji Elijah Cummings wzywał do bezstronnego, ponadpartyjnego podejścia do sprawy.

Republikanie zarzucają także administracji prezydenta Baracka Obamy, że przez tydzień po tym tragicznym incydencie oświadczała, iż ambasador zginął w wyniku "spontanicznych" demonstracji po ukazaniu się w YouTube fragmentów filmu wyprodukowanego w USA i atakującego islam. Taką interpretację wydarzeń przedstawiała zwłaszcza amerykańska ambasador przy ONZ Susan Rice w serii wywiadów telewizyjnych. Tymczasem już nazajutrz po zabójstwie Stevensa pojawiły się dowody, że było ono zaplanowane i wcześniej przygotowane przez ekstremistów islamskich związanych z Al-Kaidą. Doszło do niego w 11. rocznicę ataku terrorystycznego na USA 11 września 2001 r.

Obóz republikańskiego kandydata na prezydenta Mitta Romneya od kilku tygodni przedstawia wydarzenia w Libii jako dowód, że zagrożenie terrorystyczne wcale nie zmalało - wbrew temu, co głosi administracja Obamy. Prezydent co jakiś czas przypomina zaś, że w ubiegłym roku na jego rozkaz siły specjalne zabiły w Pakistanie Osamę bin Ladena.

PAP, arb