W UE plastyk ma zastąpić drewno

W UE plastyk ma zastąpić drewno

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z czeskich masarni, sklepów mięsnych i rzeźni po wejściu do Unii Europejskiej będą musiały zniknąć drewniane pnie do rąbania mięsa.
Co więcej, nawet siekiery i topory rzeźnicze - zamiast drewnianych - będą musiały mieć plastikowe trzonki.

Zdaniem inspektorów sanitarnych UE i czeskich weterynarzy, drewna nie można oczyścić tak dokładnie jak plastiku. Czescy rzeźnicy twierdzą natomiast, że zamiana drewnianych pieńków na pieńki plastikowe będzie nie tylko kosztowna, ale i całkowicie zbędna.

"Drucianą szczotką pieniek z drzewa czyszczę błyskawicznie i  bardzo skutecznie. Plastikowego tak szybko i dokładnie oczyścić nie mogę" - powiedział właściciel sklepu mięsnego w Ołomuńcu, Alois Grmolensky. Jego zdaniem, biurokratyczne wymysły nie mają nic wspólnego z rzeczywistą troską o warunki sanitarne porcjowania i sprzedaży mięsa.

W sklepie mięsnym w Senicy na Hanie niedaleko Ołomuńca plastikowe pieńki zamiast drewnianych wprowadzono przed czterema laty. Tamtejsi rzeźnicy twierdzą jednak zgodnie, że te drewniane były o  wiele bardziej praktyczne i zdecydowanie łatwiej i dokładniej można je było oczyścić po dniu pracy. "Drewno to drewno" - mówią masarze.

Dyrektor okręgowego urzędu weterynaryjnego w Ołomuńcu, Zdeniek Kralik, powiedział, iż wie, że masarzom i rzeźnikom nowe zarządzenie się nie podoba. "Wszystkie wykorzystywane przy przetwórstwie i sprzedaży mięsa naczynia i narzędzia muszą być jednak wykonane z materiału, który można wymyć i zdezynfekować. W  przypadku drewna nie jest to możliwe. Zawsze zostają w nim resztki, które stają się podłożem dla różnego rodzaju bakterii wywołujących infekcje, których skutki odczują przede wszystkim konsumenci" - tłumaczy Kralik.

Dyrektor kombinatu mięsnego w Ołomuńcu, Zdeniek Szoustal, stwierdził, że jego zakład - bez większej ochoty i przekonania -  zamówił już plastikowe pieńki do rąbania mięsa oraz siekiery i  topory z plastikowymi rękojeściami. "Nie podoba nam się to, ale  uczynić to musimy" - mówi Szoustal zauważając, że nawet w krajach członkowskich UE nie obowiązują tak surowe normy sanitarne.

"To prawda i przyznają to nawet inspektorzy Unii" - potwierdził rzecznik prasowy Państwowego Urzędu Weterynaryjnego, Josef Duben. Jego zdaniem, ścisłe przestrzeganie unijnych norm sanitarnych może jednak czeskiemu przemysłowi mięsnemu pomóc z rozszerzeniu eksportu mięsa i wyrobów wędliniarskich.

sg, pap