NASA niefrasobliwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katastrofę wahadłowca Columbia można było przewidzieć. Dwa dni przedtem ostrzegał przed nią jeden z inżynierów NASA. To spekulacje typu "co by było gdyby", twierdzi NASA.
Inżynier Robert Dougherty z ośrodka badawczego NASA w Hampton w  stanie Wirginia przesłał e-maile do centrum kontroli lotów w  Houston w Teksasie, w odpowiedzi na prośbę o ocenę, jak groźne jest uszkodzenie płytek osłony termicznej statku wskutek uderzenia fragmentu izolacji pianowej po starcie 16 stycznia.

Dougherty przedstawił - jak to określił - "najgorszy scenariusz", gdzie uszkodzenie płytek po lewej stronie pojazdu powoduje takie przegrzanie się komory podwozia w czasie wchodzenia w atmosferę przy lądowaniu, że dochodzi do otwarcia się komory, eksplozji opony i w konsekwencji eksplozji całego wahadłowca.

NASA nie podjęła jednak żadnych działań, ponieważ wcześniej uznała, że oderwanie się izolacji piankowej z rakiety nośnej i jej uderzenie w wahadłowiec nie mogło spowodować większych szkód.

Przedstawiciele agencji kosmicznej powiedzieli, że ostrzeżenia inżyniera były raczej "spekulacjami typu: co by było, gdyby", co w  NASA często się czyni. Dyrektor operacji lotów wahadłowców James M. Heflin oświadczył też, że sprawa e-maili Dougherty'ego nie będzie kluczową częścią śledztwa w sprawie katastrofy.

E-maile Dougherty'ego zostały opublikowane na stronie internetowej NASA.

Tymczasem w Kongresie nasiliły się głosy krytyki na temat dochodzenia w sprawie przyczyn tragedii. Republikanie dołączyli do Demokratów twierdząc, że komisja wyznaczona do ich zbadania nie jest wystarczająco niezależna i należy ją uzupełnić o naukowców spoza rządu.

em, pap