Najazd na Gazę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izraelska kolumna pancerna, która w nocy wkroczyła do Gazy, rano się wycofała. W trakcie operacji zginęło dwu Palestyńczyków a co najmniej czterech odniosło poważne obrażenia.
Wzrost napięć w Strefie Gazy zbiegł się w czasie z nowymi próbami doprowadzenia do dialogu - w poniedziałek do Londynu przybyć mają delegacje Palestyńczyków i Izraela by spotkać się z  tzw. kwartetem madryckim - przedstawicielami USA, Rosji, UE i ONZ, usiłującymi doprowadzić strony do stołu rokowań. Nie wyklucza się bezpośredniego spotkania izraelsko-palestyńskiego. Informacji o  takim spotkaniu nie chciała jednak potwierdzić ani strona izraelska ani też palestyńska. Formalnie londyńskie spotkanie ma  być poświęcone reformie administracji Autonomii Palestyńskiej.

W czasie ostatniego weekendu w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu w sumie zginęło dwunastu Palestyńczyków.

Jeden z zabitych w poniedziałek nad ranem w Gazie to Chalid al- Bakr - funkcjonariusz palestyńskich sił bezpieczeństwa, zastrzelony na posterunku kontrolnym w Ibaad al-Rahman na drodze dojazdowej do Gazy.

W nocnej operacji w Gazie wzięło udział około 40 czołgów, wozy opancerzone i buldożery. Siły pancerne wspierane były z powietrza przez śmigłowce.

Na północnych przedmieściach Gazy - w Twam - zrównany z ziemią został pięciopiętrowy dom, w którym miał mieszkać poszukiwany przez Izraelczyków działacz Hamasu Ahmed al-Ghandur. Ma on być odpowiedzialny za wysadzenie przez bojowników tej organizacji w  sobotę rano izraelskiego czołgu. W zamachu zginęło czterech żołnierzy. Izraelski minister obrony Szaul Mofaz zapowiedział w  niedzielę, iż w odwecie za zamach armia uderzy w infrastrukturę Hamasu. Akcja, przeprowadzona w nocy w Gazie prawdopodobnie miała taki cel.

Wcześniej, w niedzielę wieczorem czterech działaczy Hamasu zginęło w wyniku niewyjaśnionej eksplozji - strona palestyńska oskarżyła Izrael o podłożenie ładunku wybuchowego.

sg, pap